Serwis zawiera materiały erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich !!!
Jeśli nie ukończyłeś 18 lat, musisz opuścić stronę !






 
Nagłówki

Forum - Szkoła BDSM



NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » MARTA

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

Marta

  
SantaBarbaraAnn
22.06.2017 14:54:00
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Najtrudniej podobno jest zaczac. Wszystko. Pierwsze slowa ksiazki, opowiadania. Pierwszy uscisk dloni, pierwszy pocalunek. Pierwsze smagniecie batem po nagich pośladkach....
Nikt jednak nie zapewni, ze kolejne kroki beda łatwiejsze.
Marta nie musiala w tej chwili niczego zaczynac, gdyz wlasnie posrodku nieczego sie zalazla. Z trudem usilowala sobie przypomniec, co bylo wcześniej.

Pobudka w jasnej sypialni rozswietlonej promieniami wschodzacego slonca wkradajacymi sie do jej prywatnego sanktuarium dlugimi palcami. Szybkie sniadanie, praca, zakupy w Biedronce. Z niesmakiem zarknela na drzwi znajdujace sie z dala od parkingu przeznaczonego dla klientow tego dyskontu. Drzwi, przez ktore w kazdy czwartek wywozonych bylo kilka palet zepsutego jedzenia, kierowanego do utylizacji. Marta nie lubila marnotrawstwa i nie probowala nawet liczyc, ile samochodow ciezarowych wypelnionych jedzeniem nie nadajacym sie do spozycia jezdzilo po polskich drogach w kazdej godzinie. A Melaku byl tak daleko od niej i szanowal kazda krople wody.
A potem cisza. Nagla. Niespodziewana. Nie poprzedzona podejrzanymi sytuacjami. Gdyby nie fakt, iz wcale nie bylo jej w tej chwili do smiechu, moglaby sie rozesmiac i stwierdzic, iz zuplelnie nie nadaje sie na bohaterke powiesci, tudziez opowiadan. Nie widziala wczesniej wolno poruszajacych sie czarnych samochodow, ludzi, ktorzy mogli tylko udawac zapatrzenie w gazety, witryny sklepowe. Po prostu - w jednej chwili szla wymachujac reklamowka z zakupami i szukajac wzrokiem swojego kochanego samochodziku, a juz w chwile pozniej podnosila sie z wilgotnej podlogi i nie miala zielonego pojecia gdzie jest jej siatka. I gdzie ona sama sie znajduje
W pomieszczeniu panowal mrok, ktory niezbyt skutecznie probowala rozswietlic slaba, naga zarowka, majaczaca przy suficie. Sciany, podobnie jak podloga, byly wilgotne. W powietrzu unosil sie zapach stechlizny. Probowala dojrzec w slabym swietle chociaz zarys drzwi, ale szybko zrozumiala, iz to co w pierwszej chwili wziela za cienie jest w rzeczywistosci krata przypominajaca te, za ktorymi czesto przebywali wrogowie Lucky Luka. Marta zastanawiala sie, gdzie wlasciwie sie znajduje. Przeciez nie mogla byc tak daleko od domu, choc tak naprawde stracila poczucie rzeczywistosci. Moglo przeciez minac zaledwie kilkanascie minut jak i kilka dni od momentu, gdy placila za zakupy w sklepie. Pormonetka! Telefon!
Nie zdazyla nawet zastanowic sie nad kwestiami praktycznymi dotyczacymi zasiegu sieci komorkowej w tak dziwnym miejscu, gdy zauwazyla, ze telefon zniknal z kieszeni jej spodni. Choc, aby wlasciwie opisac sytuacje nalezaloby stwierdzic, iz aparat w dalszym ciagu mogl znajdowac sie w krotkich szortach, natomiast same szorty w magiczny sposob opuscily swoja wlascicielke. Podobnie jak inne czesci jej garderoby - dziewczyna z przerazeniem odkryla, iz ubrana jest jedynie w biale figi i jasna koszulke na ramiaczkach. Nie narzekala na zimno - porownaniu z upalem panujacym na zewnatrz, tu bylo przyjemnie chłodno.
- Obawiam sie iz na tym wszelkie przyjemnosci sie koncza - mruknela, a jej glos odbil sie szeptanym echem od scian. Przez ulamek sekundy miala wrazenie, iz to wlasnie ten szept uruchomil dzwignie, zapadki i magiczne drzwi za moment same sie otworza. Dzwieki dochodzily jednak z dalszej odleglosci. A gdy skrzypienie rozplynlo sie po katach, uslyszala kroki. Pewne, ciezkie, glosne. Pierwsza jej reakcja byla ulga. W koncu ktos dostrzegl jej nieobecnosc i zawiadomil policje (lub ABW czy inna cholere). Lecz wystarczyl moment, by nadzieja rozplynela sie po katach w slad za wczesniejszym odglosem skrzypiacych drzwi.
Przed nia, po drugiej stronie kratownicy stal mezczyzna. Buty, ktore wydawaly odglosy pelne w pierwszej chwili nadzieji byly wysokimi, idealnie wypolerowanymi oficerkami. Mezczyzna ubrany byl w czarna koszula (edit:biala nasuwa mi dziwne skojarzenia samochodowo - oralne) i ciemne jeansy przytrzymywane na biodrach skorzanym pasem z duza, srebrna klamra. Pomimo mroku mial zalozone lustrzane okulary. W reku trzymal jakis przedmiot. Marta w pierwszym momencie sadzila, z jest to rodzaj sprzetu sportowego, lecz gdy gwaltownie przejechal nim po pretach domyslila sie, iz jest to policyjna palka. Skulila sie gwaltownie na ten dzwiek i zamknela oczy starajac sie nie myslec o powodzie dla ktorego sie tu znalazła.
Mezczyzna stal na korytarzy w lekkim rozkroku. Nic nie mowil, tylko bawil sie palka. Wydawalo sie, iz oczy skryte za okularami przenikliwie wpatruja sie w dziewczyne, gdyz w pewnym momencie kaciki jego ust delikatnie uniosly sie w satysfakcjinujacym usmiechu. O tak, on juz wiedzial, co zamierza z nia zrobić.
Gdy uslyszala odglos oddalajacych sie krokow, sama nie wiedziala, czy czuje ulge czy moze jednak perspektywa samotnosci w tak odrazajacym miejscu jest znacznie mniej ciekawa.
Nie wiedziala tez ile czasu minelo od momentu gdy zapaldla cisza do czasu, gdy ponownie uslyszala dochodzace z oddali dźwięki.
Wpatrywala sie w tego czlowieka, gdy szukal w peku kluczy tego wlasciwego. I nie wiedziala, co ma myslec. Najchetniej znow zapadaby w sen, omdlenie, stracila przytomnosc byleby juz sie nie bac, nie czuc niepewności.
Gdy wszedl do pomieszczenia w ktorym sie znajdowala, prawie ze bezwidnie odsuwala sie od niego az do momentu, gdy jej plecy oparly sie o zimna sciane. Dopiero wtedy zauwazyla, iz mezczyzna nie trzyma juz w dloni palki, ktora lezy blisko kratownicy, tylko spore naczynie. Nie zdazyla zastanowic sie nad jego zawartoscia, gdy mezczyzna chlustna na nia lodowata woda i stanal przy niej patrzac z gory jak zaczyna trzasc sie z zimna.
Jej koszulka, dotychczas sucha i bezpieczna, oblepila cialo ukazujac ciemne kregi brodawek, ktore pod wplywem zimna naprezyly sie i sterczaly dumnie pod bawelnianym materialem. Marta objela sie dlonmi starajac sie zachowac resztki ciepla i spojrzala w gore probujac dostrzec w wyrazie twarzy tego czlowieka zarys swojej przyszlosci. A dostrzegla tylko cyniczny uśmiech.
Nic nie mowil tylko reka dal jej znak, by wstala z podlogi. Nie zamierzala tego czynic - stwierdzila, iz nie zrobi nic, czego zarzada ten czlowiek. On jednak nie zamierzal wykazywac sie ani empatia ani cierpliwoscia. Nie byl do tego przyzwyczajony i nie uznawal zadnej formy sprzeciwu.
Bardzo nie podobal mu sie brak posluszenstwa dlatego z odrobina zlosci zlapal dziewczyne za mokre wlosy i szarpnieciem zmusil ja, by wstała.
Gdy uniosl okulary Marta odwrocila wzrok. Nie mogla zniesc tak intensywnego spojrzenia duzych, metalowo-niebieskich oczu. Przypominaly jej Rolanda z Gilead - tak sobie wlasnie wyobrazala oczy glownego bohatera jednej z jej ulubionych powieści
Nie byl tym zachwycony, choc zdazyl sie przyzwyczaic do takiego zachowania ze strony kobiet. Nie potrafily zniesc jego spojrzenia. A on nie czesto pozwalal, by go w ten sposob ignorowaly. Mocniej pociagnal za wlosy kierujac ponownie cala jej uwage na siebie. Zblizal sie do niej chcac poczuc jej zapach - niepewnosci, wstydu, upokorzenia. Upajal sie nim. Nie zdziwil sie, gdy sprobowala go odepchnac. Usmiechnal sie sam do siebie doskonale wiedzac, ze jej wysilki pojda na marne. Musi jedynie poswiecic kilka chwil, by to ona wiedziala, kto tu rządzi.
Wolna reka z kieszeni spodni wyjal linke. Nic specjalnego, ale do jego celow wystarczy. Wprawnie skrepowal jej nadgarstki i przerzucil ja poprzez ogniwo wprawione w sciane, kilkanascie centymetrow nad jej glowa. Zwiazal mocno i odsunal sie kilka krokow by ocenic swoje dzieło.
Wygladala pieknie z ramionami uniesianymi do gory. Nie mogla przybrac juz bezpiecznej dla siebie pozycji - skulonej, zakrywajacej to, co najbardziej pociagajace. Jedyne do czego nie mogl jej w tej chwili zmusic to to, by nie odrywala od niego wzroku. Ale nie bylo mu to w tej chwili niezbedne. Wolal podziwiac jej cialo wyobrazajac sobie, do czego za chwile bedzie ono zdolne. Zamierzal powoli delektowac sie kazdym jego szczegolem. Kazda wypukloscia, kragloscia. Blizna. Podczedl blizej i przesunal dlonia od jej nadgarstktow, wzdluz calego ramienia. Zatrzymal sie przy piersi podziwiajac sterczaca brodawke. Musnal kciukiem jej czubek i z zadowoleniem stwierdzil, iz wyprezyla sie jeszcze bardziej. Poczal wodzic dlonia po jej ciele, brzuchu, piersiach niczym niewidomy studiujacy rzezbe Wenus z Milo. Wiedzial, ze w umysle kobiety wciaz panuje chaos i strach lecz rownoczenie czul, ze to cialo juz wkrodce nie bedzie przejmowac sie fanaberiami umysłu.
Marta nie wiedziala w tej chwili, czy w dalszym ciagu jest przerazona czy raczej zla na sama siebie za to, iz pod wplywem dotyku szorstkich dloni tego faceta przeszywa ja dreszcz podniecenia. Probowala doprowadzic sie do porzadku i w zadnym wypadku nie dac tego po sobie poznac. Wpatrywala sie w postac, ktora przgegladala zawartosc szuflady kredensu umieszczonego poza jej wiezieniem. Blysk noza ponownie uswiadomil jej, iz nie znajduje sie tu w celach rozrywkowych - nie bedzie pila pysznego latte, on nie zadowoli sie biala kawa.
- Czy jest Ci wygodnie - spytal niskim glosem. Czy on sobie kpi? Pokrecila przeczaco głowa.
-Tak myslalem - stwierdzil i przysunal ostrze noze do jej szyji. Podobala mu sie jej reakcja - czysty strach. Nie chcial, by trwala w tym stanie zbyt dlugo - wolal chwile mocnych emocji co jakis czas niz pernamentne odczucia, ktore w pewnym momencie staja sie zbyt stale, zbyt proste. Wykonal naciecie przy dekolcie jej bluzki a nastepnie szybkim ruchem rozerwal ja uwalniajac piekne piersi z tej paskudnej pulapki. Znacznie chetniej widzialby swoja kobiete w czarnych koronkach, dlatego nie zal bylo mu tego paskudztwa. Ponownie rozpoczal wedrowke po jej ciele upajajac sie zarowno faktura jej skory jak i jej wstydem. I reakcja jej ciala, ktorej chyba nie do konca byla świadoma.
Widzial, iz pozycja w ktorej sie znajdowala byla dosc meczaca. Jesli lina bylaby grubsza, dziewczyna moglaby rozluznic rece. Aktualnie waska linka zbytno wbijala sie w skore.
-Czy chcialabys bym Cie rozwiazal? - spytał
-Chcialabym, bys mnie stad wypuscil - odpowiedziala cicho. Nie spodobala mu sie zarowno tresc wypowiadanych slow jak i ton glosu - jeszcze zbyt hardy. Jeszcze nie ulozony. Nie spodziewal sie z reszta, by po tak krotkim czasie stala sie spolegliwa istotka. Postanowil poczekac az nieco ochlonie.
Moze pol godziny wystarczy?
Wrocil po godzinie.
Widzial, iz płakała.
Staranny makijaz, ktory wykonywala rano rozmyl sie pod wplywem emocji, cieplych lez i zimnej wody.
- Czy teraz chcesz bym cie rozwiazal - spytal ponownie
Pokiwala glowa nie patrzac na niego. Podszedl blizej i ujal jej brode w swoja dlon. Czul, ze drzy od zimna i zmeczenia miesni. Zmusil ja do kontaktu wzrokowego
-Nie lubie pytac dwa razy. Czy chcesz bym cie rozwiązał
-Tak - odpowiedz byla krotka i pozbawio na znamion hardości
-Poproś.
Widzial jak jej zrednice rozszerzaja sie w zdumieniu i spodobalo mu sie, ze nie polemizowala tylko grzecznie powiedziala "prosze". Poglaskal ja po glowie i wyjal nóź
- Teraz przetne line. Opuscisz dlonie i uklekniesz przede mna. Zrozumiałaś?
Pokiwala głowa.
Nie lubil tego, ale czasem nie dalo sie inaczej. Jego otwarta dlon wyladowala na jej policzku.
-Pytalem czy zrozumiałaś?
Tym razem niezwlocznie uslyszal ciche "tak". Dobrze. Pojetna uczennica.
Przecial linke. Szybko opuscila rece. Zbyt szybko. Jej twarz przeszyl grymas bolu spowodowany nagla zmiana napiecia miesni. Dal jej chwile na ochloniecie a nastepnie ponownie spoliczkowal. Tak dla przypomnienia.
Zrozumiala. Uklekla przed nim domyslajac sie, jaki jest cel tej 'zabawy' i nie potrafila ukryc niezadowolenia.
-rozepnij zamek - polecił.
Marta zdawala sobie sprawe, iz jest zbyt zmeczona i slaba, by probowac ucieczki. I gdzie niby mialaby pojsc? Fakt, oswietlenie tego miejsca bylo slabe, ale szczerze watpila by za krata znajdowaly sie zielone tabliczki z napisem "exit". Poslysznie wiec siegnela do zamka mezczyzny rozpinajac go powoli.
Byl gotowy. Przez szczeline w spodniach wyciagnal twardego penisa
-wiesz co masz robic - polecil. Nie zblizal sie do jej twarzy. To ona musiala przysunac sie do niego. Lubil na to patrzec. Widziec, ze nie chce ale jednak robi to. Najpierw bo sie boi. A potem dla niego.
Marta otworzyla lekko usta i wysunela jezyk. Jego czubkiem delikatnie musnela wrazliwa zoladz. Nie jest tak zle - pomyslala i w jej sercu zdrodzila sie nadzieja. Moze gdy go zadowoli on pozwoli jej odejsc? Objela zoladz wigotnymi wargami i trzymajac go w ustach ponownie przesunela po niej jezykiem. Smakowal dobrze. Wciagnala go glebiej do ust rozpoczynajac znany jej rytual. W tym czasie poczula cieple dlonie na swojej glowie. Mezczyzna glaskal ja po wlosach i mruczal zadowolony. Podniecalo ja to - lubila sprawiac mezczyznie przyjemnosc, choc w tych okolicznosciach nie czula sie do konca swobodnie. Pomimo tego - moze liczac na szybszy koniec - starala sie coraz bardziej raz wciagajac go gleboko w usta, by po chwili muskac jezykiem trzon.
Czul, ze jest bliski konca. Ze to, co wyprawiaja jej usta doprowadza go do szalenstwa. Chwycil mocno jej wlosy unieruchamiajac glowe i wepchnal swojego kutasa gleboko czujac nadchodzace faje rozkoszy.
Marta nie mogla oddychac, ale tez nie mogla sie ruszyc, gdyz trzymal ja mocno. Potrafila tylko czuc pulsowanie w ustach i lepka,goraca sperme splywajaca w dol jej gardła.
Jego oddech powoli sie uspokajal, dziewczyna ponownie przybrala swoja bezpieczna poze. Trwali tak chwile - kazde w swoim milczeniu. Gdy podszedl do niej obawiala sie kolejnego policzka, szarpniecia. On natomiast kucnal przy niej i delikatnie pogladzil ja po twarzy.
-Grzeczna dziewczynka - wyszeptal wprost do ucha, a ja przeszyl dreszcz podniecenia. Pragnela zbyt wielu rzeczy na raz. Krzyczec, wolac o pomoc, uciec. Przytulic sie do niego. Prosic, by ugasil zar, ktory w niej rozniecił.
-Wstan - polecil a ona poslusznie uniosla sie i skierowala w kierunku wyjscia liczac, iz tak to wlasnie sie zakończy.
On jednak mial inne plany.
-Choc tutaj - polecil, ale ona nie zatrzymala sie. Bo przeciez to mial byc koniec!
Chwycil ja za nadgarstek i przyparl twarza do sciany. Czula jego cialo przygwozdzajace ja do zimnego muru, jego cieply oddech na karku. Szybko zerwal z niej figi i noga zmusil, by stanela w rozkroku.
Gdy jego dlon dotknela jej krocza, mimowolnie wstrzymala oddech. Jego palec krazyl przy wejsciu do pochwy jakby zastanawiajac sie, czy wejsc czy pozostac na zewnatrz. Gdy poczula go w sobie, nie mogla powstrzymac westchnienia. Jak kiedykolwiek mogla uwazac, is jest tu zimno?
- podoba ci sie malenka, nie da sie ukryc - szeptal jej do ucha przygryzajac to platek to kark. Podobala mu sie jej reakcja. Mimowolne westchnienie, gesia skorka, wilgoc, ktora z przyjemnoscia przyjmnowal na swoje palce by przeniesc ja na lechtaczke. Ucieczke ciala, ktore nie mialo gdzie uciec gdyz nie pozwolil mu. Wilo sie wiec rozkosznie pod jego dotykiem.
Probowala zlaczyc nogi, ale kocne uderzenie otwarta dlonia przyprowadzila ja do porzadku. Po dluzszej chwili byl pewien, ze z wlasnej woli nie powtorzy tego bledu. Zaskoczylo go to, ze sie pomylil. Znow probowala utrudnic mu zadanie, ale nie bylo juz w tym paniki.
- nie jestes grzeczna - stwierdzil. Chwycil ja mocna dlonia za kark i poprowadzil do krzesla. Poslusznie przyklekla opierajac sie o siedzisko i plonac ze wstydu na mysl, iz tak dokladnie widac jej najintymniejsze czesci ciała.
Mężczyzna jednym ruchem wysunal pas ze szlufek spodni.
- Jesli jestes ze mna wymagam posluszenstwa. Nie bylas posluszna, za co dostaniesz piec uderzen pasem. Lekko, srednio, mocno, lekko, lekko. Zrozumiałaś?
-tak - wyszeptala i natychmiast poczula skorzany pas na posladkach. Drugie uderzenie bylo mocniejsze. Przy trzecim zasyczala z bolu. Dwa kolejne byly slabsze, jednak trafialy na bolene juz miejsca wiec wywolywalay tyle samo bolu co wcześniejsze.
- Mam nadzieje, ze nie bedziesz sie wiercic. A teraz pod siane!
Gdy powrocili do poprzedniej pozycji, mezczzna z zadowoleniem stwierdzil, iz Marta jest jeszcze bardziej mokra niz wczesniej. Podobalo mu sie to, dlatego coraz bardziej intensywnie piescil najwrazliwsze czesci jej ciala. Gdy czul, iz jest bliska ekstazy gwaltownym ruchem wbil swojego czlonka w jej rozpalone ciało.
-teraz jestes moja - wyszeptal czujac na swoim kutasie spazmy jej rozkoszy.
Gdy druga dawka jego nasienia splywala po jej udach, a on obejmowal bezsilne i drzace kobiece cialo spytał.
- Czy bedziesz chciala mnie jeszcze?
Na co ona odparla cichym
-Tak, bede.

_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Robo
  
Anthrax
22.06.2017 16:11:20
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Duży respekt. Świetna polszczyzna, świetan forma, robi wrażenie wesoły
  
SantaBarbaraAnn
22.06.2017 17:00:59
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Dziekuje zawstydzony pisalam to kiedys dla kandydata na dominujacego by lepiej wyrazic moje pragnienia (tak w trzeciej osobie bylo mi latwiej). Stad te wstawki o Biedronce, Melaku i bialej koszuli. Nic w sumie tego z tego nie wyszlo, ale opowiadanie zostalo
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Anthrax
22.06.2017 18:03:14
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Myślałaś o wydaniu tego? Pytam całkiem poważnie. Albo przynajmniej blogu.
  
SantaBarbaraAnn
22.06.2017 19:37:28
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Tak - myslalam o wydaniu 'powiesci' lub blogu. Ale nie z tym opowiadaniem tylko innym - kazirodcze gwalty brata na siostrze podszyte skomplikowanymi uczuciami, trzeci facet i morderstwa w tle. Mam napisane 4 rozdzialy - 1/6 akcji.
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Anthrax
22.06.2017 21:39:32
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Ostro wesoły
Zrób to! Jeśli nie zrobisz, potem będziesz żałować, że mogłaś.
Dasz przeczytać te 4 rozdziały?
Plzzzz
  
SantaBarbaraAnn
02.09.2017 20:59:58
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
W sumie nigdy nie myslalam o tym by napisac ciag dalszy, ale pare ostatnich dni jakos mnie natchnelo oczko
Moze komus zechce sie poczytac

Zabral ja do siebie.
W mieszkaniu zapalil mala lampke.
- czy wiesz co teraz nastapi? - spytal
Pokrecila przeczaco glowa. Czyzby zapomniala juz, ze kultura wymaga odpowiedzi pelnym zdaniem? Nauczy ja tego - wszystko w swoim czasie. Byl surowy, ale jednoczesnie wiedzial, ze dziewczyna z pewnoscia jest zmeczona. Byla dobra. Wspaniale odnalazla sie w roli jaka jej narzuci i cudownie obciagala jego kutasa. Nie gleboko - jeszcze nie. Ale juz wkrotce poprosi ja, by otworzyla szeroko usta i polknela jego maczuge. By ssala ja zapalczywie. Na myls o tym jak cudnie bedzie ruchac ja w te pelne usta poczul przyjemne mrowienie w spodniach. Ale nie teraz. Nie dzis.
Wyjal z szafy swoj czarny t-shirt. Uwielbial, gdy jego kurwy nosily do snu jego ubrania. Mialo to w sobie pewny smaczek - zaznaczenie swojej wlasnosci. Wzial ja za reke i zaprowadzil do malego pokoju.
- jesli masz ochote , mozesz zostac. Moge takze zadzwonic po taksowke. Zastanow sie.
Marta nie musiala sie zastanawiac.
- to dobrze - powiedzial, jakby byl pewien odpowiedzi. Wreczyl jej koszulke i recznik i wskazujac reka drzwi lazienki powiedzial:
- chce, abys sie umyla. Wez kapiel, prysznic. Jak ci wygodnie. Ubierz t-shirt. Majtki wyrzuc. Jutro pojedziemy na zakupy.
Gdy oplukiwala cialo strumieniami cieplej wody przeszlo jej przez mysl, ze to nie tak powinno byc. Ze powinna jak najszybciej sie stad wynosic. Ale rownoczesnie nie chciala. Pociagal ja ten mezczyzna, choc nawet nie znala jego imienia. I po raz pierwszy od wielu miesiecy w jej zyciu nie goscila nuda.

Bylo jej cieplo. Z rozkosza owinela sie szczelniej koldra proszac w duchu nie wiadomo kogo by sie nie budzic.

Zrzucil koldre na ziemie wyrywajac ja z pol-snu. Jego reka powoli sunela od zgrabnej kostki poprzez lydke do jej kobiecosci, ktora stawala sie coraz bardziej wilgotna. Mial mocne dlonie. Cieple. Twarde, szerokie palce ugniataly udo. Coraz wyzej, wyzej.
Pragnela by jej dotknal tam, gdzie zaczynala pulsowac ognista kula. By wlozyl w nia cokolwiek- kutasa, palce, tubke pasty do zebow. I by zagasil ten ogien. On jednak ominal cipke. Jeknela zawiedziona.
W dalszym ciagu bladzac dlonia po jej ciele zawedrowal pod koszulke a usta przysunal do jej ucha szepczac czulym glosem
- teraz wypierdole moja suke. Najpierw wyrucham cie w pizde. Bede jebal po same jaja. Masz grzecznie lezec i sie nie ruszac. Nie chce slyszec ani jednego dzwieku. A potem ladnie wylizesz mojego chuja ze swoich sokow.

Barwa jego glosu spotegowala wibracje w dole jen brzucha. Chciala wstac - taki naturalny poranny odruch ale lekki policzek przypomnial jej gdzie jest jej miejsce. Mezczyzna rozsunal jej nogi. Przez chwile podziwial cipke, nastepnie klekna pomiedzy nogami i uniosl je w gore chwytajac za lydki. Nie bylo ciezko - sama wiedziala co ma robic i w jaki sposob utrzymac rozlozone nogi. Dala mu wolne rece. Byl zadowolony - rozumieli sie bez slow.
Jego kutas rowniez wiedzial jak sie zachowac. Grzecznie stal czekajac na momemt w ktorym bedzie mogl zanurzyc sie w miekkiej pizdzie. Mezczyzna ujal go w dlon i niespieszni bladzil nim po cipce. Najpierw wlozyl do pochwy sama glowke - tylko po to by nabrac wilgoci. Marta mruknela. Usmiechnal sie zadowolony.
Czula jak zar zmienia sie w kule ognia. Pragnela by ogien ja wypalil. By eksplodowal. A mezczyzna zamiast go ugasic bawil sie w najlepsze. Przeciagal swoim twardym kutasem po lechtaczce, cipce jakby zaztanawiajac sie czy wejsc czy nie. Drazniac sie z nia. Chciala blagac go by wreszcie ja zerzna, wysunac ku niemu biodra. Ale chciala tez byc grzeczna. Chciala by wiedzial, ze jest dobra i posluszna.
Widzial, jak brodawki staja sie coraz twardsze. Rumience na jej policzkach staly sie jeszcze bardziej widoczne. Chciala go.
Wbil sie mocno. Nie potrafila powstrzymac jeku. Pokryl ja calym swym cialem. Chciala go objac, ale nie mogl na to pozwolic. Chwycil ja za nadgarstki i ulozyl nad jej glowa. Trzymal mocno dlonmi a ledzwiami wystukiwal znany od zarania dziejow rytm.
Nie mogla zlapac oddechu. Byla oszolomiona, przygwozdzona do lozka. Dusila sie. Jego miecz wypelniaja jej pochwe a jego cialo nie pozwalalo na ruch. Bala sie. Ze ja zalamie, zgniecie. Ze kiedys to sie skonczy a ona potrzebowala solidnego pierdolenia. I nigdy wczeniej nie wiedziala jak bardzo.
Pomimo przygniatajacego ja ciezaru zaczela szybciej oddychac. Puls przyspieszyl. Czula, ze jest blisko.
On takze do czul. W mgnieniu oka wyszedl z jej mokrej pochwy i wsadzil goracego kutasa w jej rozchylone usta. Nie mial najmniejszej ochoty czekac az sie nim zajmnie. Sam potrafil zajac sie soba i z przyjemnoscia wyjebie ja w buzie.
Nie trwalo to dlugo. Orgazm byl szybki ale bardzo intensywny. Lepka sperma okleila wnetrze jej ust. Z zadowoleniem stwierdzil, ze jej nie wyplula. Jeszcze tylko musi nauczyc ja czyszczenia kutasa z resztek nasienia.
Wiedzial, ze jest niezaspokojona. Ze liczy na wiecej. Nie dzis
Pocalowal ja w czolo, zaprosil na sniadanie i wyszedl.
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Anthrax
02.09.2017 21:34:31
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Komuś się zechciało wesoły
Jak zawsze wszystko świetne. Powodzenia z zabraniem się do wydania tego oczko
  
SantaBarbaraAnn
03.09.2017 10:15:15
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Juz niedlugo wybieram sie w Twoje rejony Anthraxie, moze cos mnie zzainspiruje do dalszej czesci oczko
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Anthrax
03.09.2017 16:56:36
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Moje drugie imię to Źródło Inspiracji jęzor
Daj znać wcześniej wesoły
  
MrsSpeechless
30.05.2018 10:56:39
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 517 #
Od: 2018-5-29
Antrhrax, chyba pójdę za Twoją rada i poprowadzę bloga z opowiadaniami. Jakoś tak mnie natchnęło. wesoły Tylko grafika muszę się pobawić.
http://mrsspeechlessworld.blogspot.com/?m=1
  
Anthrax
30.05.2018 20:26:18
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Zawsze warto iść do przedu. Potem będzie książka. Chcę z autografem.
  
blekitna
30.05.2018 23:03:13
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Kraków

Posty: 454 #
Od: 2017-12-5

Ooooo. Smakowite. Bardzo.
  
MrsSpeechless
29.06.2018 14:19:55
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 517 #
Od: 2018-5-29
Bardzo dziękuję zawstydzony
  
blekitna
29.06.2018 16:09:58
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Kraków

Posty: 454 #
Od: 2017-12-5
Jeszcze dwa rozdziały są gotowe, prawda? Może czas na uraczenie nas kolejnym?
  
MrsSpeechless
29.06.2018 16:13:26
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 517 #
Od: 2018-5-29
Hihi, gotowe jest prolog i trzy rozdziały. Czwarty w połowie. Ale nie związane z tym opowiadaniem. I ta Marta. Choć teraz jakoś mi się pomyślało, że mogę to wtrącić jako sen mojej Marty.
  
Anthrax
29.06.2018 20:34:22
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
...i wybrać wydawcę.
Po prostu załóż, że wiem co mówię.
  
MrsSpeechless
29.06.2018 20:57:43
poziom 5



Grupa: Użytkownik

Posty: 517 #
Od: 2018-5-29


Ilość edycji wpisu: 1
Naprawdę takie komentarze dodają mi powera.
Tomaszu, czytałeś część tego mojego szkicu, mam nadzieję, że masz dobry gust i nie zadowalasz się byle czym. Dlatego szanuje bardzo Twoja opinię (jak i opinie pozostałych - nawet jeśli są krytyczne).
Tak naprawdę nie mam głowy teraz do myślenia i wydawaniu. Na razie chce ta historie wyrzucić z głowy, przelać na papier (czy w MŚ Worda). Gdy już będę miała całość, sama skoryguje a dopiero później poszukam wydawcy, który mam nadzieję zgodzi się zainwestować w moje wypociny. A reszta - niech się dzieje wola nieba .

Prolemem bardziej jest brak osobistego komputera. I tak mam to wszystko porozrzucane - część na starym służbowym laptopie, część w komórce, część gdzieś tam na mejlach. Część ponkartkach, w zeszytach. Różne takie pojedyncze sceny. Kiedyś zwine kompa od córki, męża lub ojca i jakoś to podkładam.
  
Anthrax
30.06.2018 00:18:06
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 862 #
Od: 2015-10-25
Marta, ja jestem znany z fantastycznego gustu pan zielony
Powiem coś jeszcze, tym razem nieco poważniej - życie mnie nauczyło nigdy nie stosować podejścia "kiedyś muszę się tym zająć".
Tu musiałbym dłużej wyjaśniać powodując zamęczenie osób czytających, więc przejdę do konkluzji. Każdy ma milion problemów po drodze, ale nie warto odkładać sensownych spraw na później, bo pewnego dnia człowiek spojrzy sobie w oczy w lustrze i z rezygnacją sam siebie zapyta "czemu wcześniej nie ...".
Jak napisałem już, załóż, że wiem co mówię.
  
Rumcajs..
01.07.2018 23:04:33
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Chyba muszę Ci oddać mojego... Laptopa oczywiście 😉,

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 2>>>    strony: [1]2

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » MARTA

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Najlepsze strony o BDSM KTO NAJLEPSZY W BDSM