| WirtualnaBDSM wirtualna tresura uległych skype, gg, telefon... |
| Tresura u Pani Wiktorii. Po wstępnej tresurze wirtualnej, którą odbyłem u Pani Wiktorii zastałem wyselekcjonowany i dostąpiłem zaszczytu do odbycia tresury w realu. Musiałem przygotować się do niej solidnie i rzetelnie, gdyż wiedziałem, że Pani nie będzie tolerować żadnych błędów i będzie je bezwzględnie i boleśnie korygować. Wyuczyłem się na pamięć wszystkich reguł dotyczących niewolniczej służby, które wcześniej Pani mi przesłała. Moją służbę miałem rozpocząć w piątek wieczorem i zakończyć w poniedziałek rano, a więc na cały weekend miałem stać się niewolnikiem Pani Wiktorii, całkowicie posłusznym Jej woli, zdany na Pani łaskę i kaprysy. Nie wiedziałem co mnie czeka, bałem się, ale byłem też bardzo podekscytowany. Zameldowałem się wyznaczonego dnia, punktualnie o wskazanej godzinie. Drżałem cały stojąc przed drzwiami Pani z pokornie opuszczonym wzrokiem i bukietem róż. W końcu drzwi się otworzyły, wykrztusiłem tylko drżącym głosem -dobry wieczór Pani Wiktorio; nie ośmielając się unieść wzroku powyżej Pani kolan. Gdy tylko Pani zamknęła drzwi przypadłem do ziemi u lewej nogi Pani i czekałem, wciąż nie potrafiąc opanować drżenia całego ciała. Pani pozwoliła mi ucałować na powitanie swój obcas co uczyniłem z największą czcią i szacunkiem. Potem Pani pozwoliła mi wstać, wręczyłem Pani bukiet czerwonych róż i pomaszerowałem za Panią do pokoju. Pani usiadła wygodnie na sofie, ja stałem w pokornej, niewolniczej pozycji z dłońmi splecionymi z tyłu i wzrokiem utkwionym w prześliczne szpileczki Pani Wiktorii, odpowiadając na zadawane Przez Panią pytania. W końcu nastała chwila ciszy, po czym Pani rzuciła krótko: - rozbierajsię Zrobiłem to szybko, rzucając swoje ubrania na podłogę. Teraz stałem już nagi i bezbronny przed moją Władczynią, stałem się Jej własnością, gotów spełniać wszystkie Jej polecenia i rozkazy. Założyłem właściwy strój niewolnika: skórzane opaski na ręce i nogi, psią obrożę, skórzane stringi i ten strój miał już obowiązywać mnie przez cały czas służby, chyba że pani kazała inaczej. Tak zaczęła się moja kilkudniowa niewolnicza służba u stóp dostojnej i pięknej Dominy, szlachetnej Pani Wiktorii. Kolejne dni mijały mi na wykonywaniu czynności domowych, jak sprzątanie, zmywanie naczyń, pranie i oczywiście usługiwanie Pani. Czasem Pani pozwalała mi na usługiwanie Jej w toalecie, w czasie i po kąpieli. Zawsze gdy nie miałem nic do zrobienia, warowałem w oczekiwaniu u Pani stóp lub służyłem jako Pani podnóżek, lub też gdy Pani chciała być sama odsyłała mnie do innego pokoju gdzie miałem oczekiwać na Pani wezwanie stojąc w pozycji niewolniczej zasadniczej twarzą do ściany albo siedząc na podłodze. Nie wolno mi było używać mebli z których korzysta Pani, mogłem tylko, gdy Pani zezwoliła usiąść na podłodze. Tak samo korzystając z Pani toalety lub prysznica musiałem każdorazowo dokładnie je wymyć. Wieczorami Pani lubiła czasem zabawiać się mną na różne sposoby dla swojej przyjemności, czasem bardzo boleśnie, ale starałem się być dzielny dla mojej Pani, sprostać Jej wyrafinowanym wymaganiom. Przez cały czas służby Pani wychwytywała większość moich błędów i bezlitośnie je korygowała, bolesnym pejczem lub szpicrutą. Sypiałem zawsze na podłodze w oddzielnym pokoju lub gdy Pani miała dobry humor na podłodze w Jej sypialni o stóp łóżka, liżąc do snu Pani boskie stopy. W ciągu dnia, gdy Pani opuszczała mieszkanie warowałem przykuty do kaloryfera lub miałem do wykonania jakieś zadanie do powrotu Pani. Kiedy natomiast Pani miała czyjąś wizytę, byłem zamykany w oddzielnym pokoju z nakazem zachowania całkowitej ciszy, lub czasem w specjalnej szafie. Czasem Pani zabierała mnie w przestrzeń publiczną, gdzie zachowywałem się ściśle według osobnych zasad dotyczących takiej ewentualności, które oczywiście również miałem wyuczone na pamięć. Te kilka dni minęło szybko i choć moje umiejętności były wciąż dalekie od perfekcji, żegnając Panią wiedziałem, że wychodzę o wiele lepszym niewolnikiem, bardziej pokornym. Dziękuję mojej Pani za zaszczyt służenia Jej i będę błagał Panią o powroty. Sługa i niewolnik Pani Wiktorii |