Nowa krew :) mazowieckie
Ja trochę ten off podtrzymam na chwilę.
To, że jakieś dzieciaki są inne niż większość, globalnie niczego nie zmienia. Choć indywidualnie oczywiście tak.
Może konkretny i realny przykład, dla mnie jako człowieka nauk ścisłych i pragmatyka z przekonania, liczby dość dokładnie obrazują model zagadnienia.
Wyobraźmy sobie, że mądrzejszych jest 60% (zgoda, to nieco na wyrost). Mądrzejszych czyli myślących, nie przyjmujących bezkrytycznie podanych prawd absolutnych.Ale skoro myślących, to w tej grupie są ludzie o różnych zdaniach, różnych wizjach świata, itp. I ci ludzie mogą ze sobą dyskutować na poziomie w oparciu o jakieś argumenty. Dalej załóżmy, że dla prostego rachunku w tej grupie 3 różne postawy/wizjie/poglądyw.
Oznacza to, że każdy pogląd ma 10% zwolenników.
I teraz najciekawsze.
Pojawia się głosowanie, choćby parlamentarne, każdy z tych kierunków dostanie 20% głosów, a tak naprawdę mniej, bo część tych ludzi ma inne zajęcia niż głosowanie lub im się nie chce i w ten moment wchodzi grupa tych 40%, którzy swoje poglądy otrzymują na zasadzie przyjęcia jako prawdy absolutne wpajane przez księdza, przez gazetki, które na tym robią kasę, przez jakichś guru, itp. Prawdy nad którymi wręcz nie wolno się zastanawiać. I swoją większością ogrywają myślących.
I po temacie.
A potem ta mniejszość macha flagą, że reprezentują większość bo mają rację.
Efektem tego jest potem to wpajanie symbolicznej płaskości ziemi.
Oczywiście, po pewnym czasie wszystko się wysypie, dostaną w tyłek wszyscy bez wyjątku, ci myślący oczywiscie też, przynajmniej finansowo, a wszyscy ci guru, którzy doprowadzili do tego nieznający możliwości przyznania sie do błędu będą zrzucać na innych winę i wśród swoich wyborców rozprzestrzeniać propagandę, że wprawdzie wizje nie wyszły, ale odnieśliśmy moralne zwycięstwo. I ci wyznawcy tą prawdę kupią łatwo, bo pozwoli im ona uniknąć wniosku, że głupio robili.
Smutne, śmieszne czy przerażające?


  PRZEJDŹ NA FORUM