| Negatywne skutki tresury? |
| Hehe muszę to przemyśleć. Odnosząc się do Twoje historii, zresztą do sytuacji autorki wątku trochę też powiem jedną, pewnie niepopularną dla kobiet rzecz. Co zresztą zapewne wiele wyjaśni skąd takie zachowania, skąd rozczarowania i milion innych dlaczego. Otóż już dawno temu zrozumiałem, że kobieta NIE zakochuje się nigdy w mężczyźnie. Ona zakochuje się w swoim wyobrażeniu o nim. To wyobrażenie odwołuje się do jej mniej lub bardziej skrywanych potrzeb, oczekiwań i marzeń, zmiękcza realne wady mężczyzny, a uwypukla jego zalety dodając szereg dodatkowych pozytywnych cech. Wtedy kobieta zaczyna być szczęśliwa, bo spotkała samca realizującego jej wizję mężczyzny. A jeśli zachowania faceta w realu nie bardzo pokrywają się z wizją, kobieta próbuje je jakoś w głowie tak układać, aby tej wizji nie zaburzyły, znajduje miliony mniej czy bardziej racjonalnych tłumaczeń w które wierzy bo chce, a w skrajnym przypadku, stara się pewnych zachowań nie widzieć. Wcześniej czy później jednak real stanowi tak duży zgrzyt, że nie sposób tego jakoś do wizji dopasować lub zignorować. Wtedy pojawia się ból, żal, determinacja, itd. Czego implikacją jest myśl: "jak on mógł tak zrobić." choć zgodnie z realną logiką powinno być: "jak mogłam nie widzieć, że moje wyobrażenie tak bardzo mija się ze stanem rzeczywistym". I tu kilka brutalnych wniosków dla Pań (przepraszam za bezpośredniość): -nie chcesz żeby bolało serce i psychika? Spróbuj na faceta patrzeć jakim jest, a nie jakim chciałabyś aby był. -stało się źle, to trudno. Boli, zdołowanie, itd. Było ale się zmyło. Więc nie powiększaj tego dręcząc się nieustannie, bo to nie tylko nic nie zmieni, ale jeszcze bez sensu przedłuża depresję. Po co? Staraj się zrozumieć swój błąd i zamknij temat. -błąd może każdemu się zdarzyć, to żaden wstyd. Wstydem jest jednak popełnianie tego samego błędu po raz drugi. |