| Oto propozycja ciekawej tortury dla raczej wytrzymałych niewolników (masochistów). Pewnie można też wypróbować wersję dla niewolnic. Potrzebne są mocne duże klipsy do papieru, takie biurowe, najczęściej czarne: najlepiej 6 - 8 sztuk. Zapinamy je niewolnikowi na worku (a w wersji damskiej na sromie). Czekamy :-). Zwykle po 5 - 10 minutach niewolnik ma naprawdę dość, a to dopiero początek zabawy... Przez klipsy przeciągamy sznurek (mają takie metalowe uchwyty, które są idealne do tego). A do sznurka, tuż pod kroczem przywiązujemy ok. 10 - 12 litrowe puste wiaderko. Prowadzimy niewolnika pod prysznic, choć możemy po prostu zaprowadzić go tam już na początku zabawy. Trzeba teraz niewolnika przywiązać tak, aby nie mógł ukucnąć, tj. aby wiaderko cały czas było w powietrzu. Najlepszą metodą jest podwiązanie go za jajka do prysznica. Ręce związujemy z tyłu, ewentualnie podwieszamy do góry. Odkręcamy wodę wolnym (!) strumieniem - im wolniejszy tym dotkliwsza tortura. Może to być zimna woda kierowana na niewolnika, dla dodatkowej udręki, i po nim spływająca do wiaderka, ale możemy ją też kierować bezpośrednio do wiaderka. Ważne, aby wiaderko wypełniało się powoli, w końcu chcemy, żeby niewolnik cierpiał dłuuugo. Napełniające się wiaderko rozciąga i tak już bardzo bolące jajka coraz bardziej i bardziej. Zanim zerwie klipsy niewolnik naprawdę przeżyje swoje. Ważne, aby wiaderko zacząć napełniać kiedy klamerki już odpowiednio długo wiszą, kiedy ból już i bez naciągania jest prawie nie do wytrzymania. Tortura polecana dla prawdziwych masochistów, wrażliwsi mogą odlecieć. Oczywiście zamiast 6 - 8 klipsów można zacząć od 1 lub 2, wówczas spadną szybko i ból też będzie mniejszy. Ale dla prawdziwych maso zabawa zaczyna się przy większej liczbie klipsów, które potrafią utrzymać naprawdę spory ciężar a co za tym idzie tortura skończy się przy naprawdę solidnym naciągnięciu obolałego worka lub sromu. |