| Pytanie to uległych - inicjatywa? |
| Ja myślę że trzeba jednak odgraniczyć stosunek dwóch ludzi do siebie na zasadzie dom-sub od praktyk bdsm. Na pewno większość łączy jedno z drugim, jednak oba to tak szerokie pojęcia, że nie ma co przypisywac jednego znaczenia i wzoru postepowania. D-s -to psychologia, bdsm jak nazwa wskazuje ma kilka hardkorowych dodatków. Mam wrażenie, że wszystko co jest lżejsze i zawiera inne emocje niż reprezentują tu osoby przebywające od razu jest odrzucane. Jakby nie było czymś zupełnie innym. Tak samo jak w poscie Pana co szuka swojej Małgorzaty. Każdy ma swoje upodobania i nawet czułość ma różne definicje. Sorry, ale skostniale to wygląda. Ja nie mam z tym problemu, zeby mój Pan zlał mnie w dupsko albo wsadził coś tw miejsca które ewidentnie nie były do tego stworzone Dobry dom, powinien szanować i jednak rozgraniczać czas zwykłej służby od zabaw moim zdaniem. Bo niby to wszystko bdsm a jednak nie. Ok, może za dużo w psychologii siedzę i zabrało mi się za wywód. Taki zawód. A co do posta powyżej, tak - o takie przykłady mi chodzi |