Średniowieczne mroki, historia tortur i klimatyczne analogie do męczeństwa.
Kto by pomyślał, że te tortury były synonimem prawa. Pytanie brzmi kim jest człowiek i czego się nauczył? Uważam, że to kultura jest synonimem człowieczeństwa. Mimo, że jestem pasjonatką realizmu w sztuce, co się u mnie wykształciło z czasem, twierdzę, że źródłem cywilizacji jest kultura plemienna. Dlaczego to piszę? Otóż, chodzi mi o tzw. integralność.
Moją syntezą tego, co opisane wyżej i tego, co jeszcze nie zostało przywołane jest praktyka prowadząca do wewnętrznego wglądu. Ten wgląd służy zmierzeniu się z pewnymi tematami, jak np. niesprawiedliwość społeczna i krzywda, niesłuszna śmierć, dominacja jednych nad drugimi, fałsz i dwulicowość. Życie na zasadzie, że przyszedł, zrobił, doznał uczuciami jest zbyt łopatologiczne. Stąd moje zainteresowania filozofią idealizmu. Dla mnie BDSM jest przejawem pierwotności ducha nad materią, nie zaś odwrotnie. Realizm w sztuce jest dla mnie triumfem idei.

Dziś ludzie nie myślą generalnie o tym, myślą, co zrobili lub czego nie uczynili, co robią a czego nie.

BDSM nie powinno być degradacją, tylko naszym wzrostem integralnym i cała praktyka powinna czemuś służyć. Tym czymś jest poznanie. Powinniśmy uczyć się z historii mniej lub bardziej dawnej przez wyciąganie wniosków i myślenie, czyli rozumować.
U mnie to się wyraża w guście i smaku, wolę owłosionych piratów niż wytatuowanych nowożeńców.


  PRZEJDŹ NA FORUM