Grupa: Użytkownik
Posty: 12 # Od: 2020-6-20
| Dominacja, czy realna, czy wirtualna to głównie gra emocji w głowie. Pejczyki, buciki, lateksy, sreksy - to dodatki wizualne... Są różne gusta estetyczne - jeden lubi urodę rubensowską, drugi wręcz odwrotnie - to models... Problem w tym, że obecnie całe życie już się odrealniło. Zwłaszcza w kwestii kontaktów towarzyskich - nie tylko dotyczących jakiejkolwiek strefy seksu i erotyki. O kwestiach bdsm w Polsce można napisać tylko scenariusze kabaretowe.
Na FETLIFE jest skromniutka grupa z PL i jak przyglądałem się wpisy, to jest to raczej towarzystwo wzajemnej adoracji cukrujące sobie nawzajem. Tak naprawdę ot, taki plac zabaw z głośnymi dzieciakami, żeby całe podwórko słyszało. Merytoryka - żadna, albo prawie żadna. Odbieram to jako pisaninkę znudzonych pracowników biurowych onanizujących się mentalnie i snobujących się publicznie (bo przecież każdy może poczytać te wywody) na osoby należące do jakiejś tajnej sekty o nazwie BDSM.
Może te ekshibicje internetowe i bezsensowne parcie się z opisami "ekscytujących przeżyć" - rozmnożone rzecz jasna po filmowym hicie "50 twarzy Greya", czyli kopciuszku XXI wieku... (On bajecznie bogaty, nieskazitelny, przystojny, szarmancki i elegancki XSIONSZE co krawat w pracy wiąże, ma pałac i tajemną komnatę - itd, itd..) - może te właśnie wpisy są manifestem - JA TEŻ NALEŻĘ DO TEGO TAJNEGO BRACTWA ! Należę, chociaż jedyne co faktycznie przeżyłam (przeżyłem) to klaps w dupę, wiązanie do ramy łóżka i jakieś quasi gierki. Ale ! O tym wszystkim trzeba napisać 1786 postów (z pozycji kurwa mega eksperta...) Że nie wspomnę o "masterach" co to uważają że dominują bo w dupę by każdą kurwę wyruchali i jej nasrali na łeb po wszystkim. Przepraszam za wulgaryzmy - podkreślam tylko bez wazelinki klimat jaki wokół tego widzę...
Nie mieszkałem w Polsce kilka lat, jestem teraz też na krótko. Mieszkałem w Holandii, później kilka lat w Anglii. Nie mam do nikogo o nic pretensji - obserwuję i porównuję. Inna rzeczywistość, inna mentalność. A przede wszystkim inne MOŻLIWOŚCI. Pokażcie mi w PL spoko miejscówkę w klimacie - nie proszę o epizody typu EVENT w wynajętym na godziny klubie, płatne (słono jak na polskie zarobki) - Femdom Party, polegające na tym, że kilka kurtyzan rozszerzyło swoją ofertę poza swoje sklepiki z dominacją i sprzedaje w sieci bileciki na pokazy - jak to Panie wydają razy i rozkazy. Byłem, przeżyłem, ze śmiechu się zeszczałem, z przerażenia obsrałem... No cóż. Naiwnie się czegoś innego spodziewałem. Zapłaciłem za naiwność. Prawo rynku i prawo dżungli.
Jeśli taki szajs prezentują top polisz srejszyn dominejszyn - to czego należy się spodziewać po jakiejś gimbazie ze sweet fociami przed lustrem. Nie piję tu bezpośrednio do Wiktorii - ona wyjechała z tematem jak jeszcze nie było konkurencji, albo ze trzy, cztery fruzie udawało w sieci Dominy. Teraz?! Dziwię się że jeszcze posiadanie takiej usługi internetowej nie jest obowiązkowe w szkole na zaliczenie zajęć z informatyki...
Uratuje cię gościu tylko trzeźwe myślenie i sokole oko. Widzisz gdzieś w anonsie "gg", "zliczka na konto" YetiPay, cokolwiek z PAY, cyber, wirtual - daj sobie spokój albo przygotuj się na przekopywanie się przez 100 anonsów zawodowych naciączy. Kiedyś były modne doładowania na komórkę. Teraz technologia idzie do przodu - zweryfikować kogoś można w 3 sekundy. Brak realnego kontaktu, zero rozmowy o warunkach, odsyłanie do wirtualnych galerii kradzionych z sieci zdjęć.
Z drugiej strony jak panna nawet zamieszcza swoje zdjęcia przed lustrem w profilu, wypięta dupa do aparatu, to brak jakiegokolwiek powiązania zdjęć z klimatem poza nogami w buciku na obcasie (to chyba każda ma w szafie) - duże ostrzeżenie. To owszem, może być weryfikacja autentyczności kilku zdjęć - ale nie gwarancja że poza tym coś więcej zobaczysz. Co najwyżej będzie ci wciskać swoje znoszone gacie i skarpety I ewentualnie kliknie ze dwa razy w klawiaturę telefonu jak będzie się nudziła w autobusie. (ROZKAZY DLA NIEWOLNIKA). |