Serwis zawiera materiały erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich !!!
Jeśli nie ukończyłeś 18 lat, musisz opuścić stronę !






 
Nagłówki

Forum - Szkoła BDSM



NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » CBT-/COOK AND BALL TORTURES/ » TORTURKI GENITALIÓW

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

torturki genitaliów

  
diablo960
21.03.2014 22:12:05
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #
Od: 2014-2-9
Czy ktoś mógłby napisać opowiadanie o cbt bardzo proszę
  
Robo
  
cbt100
23.03.2014 10:32:50
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Kraków

Posty: 114 #
Od: 2013-4-30
To nie moje , ale proszę bardzo ...

Poświęcenie
Ewa siedziała na swoim łóżku i patrzyła w telewizor. Od czasu do czasu spoglądała na swe białe klapki, leżące przy łóżku. Przywoływały jej one myśli o niedawnych wydarzeniach, których była uczestnikiem. Myślała o tym co się stało, o tym co zrobiła, ale gdy ogarniały ją wątpliwości to jej myśli znów przenosiły się na obrazy dzieci, dzieci jej siostry.
- Janusz przecież pogodził się z losem - pomyślała - Zresztą sam tego chciał. Miał przecież wybór i nie musiał się zgadzać na coś takiego. To w końcu jego decyzja - zakończyła przemyślenia i dalej wpatrywała się w ekran telewizora, na którym widać było aktorów z kolejnej telenoweli.

Jej myśli nawiązywały do wydarzeń, jakie rozegrały się kilka dni wcześniej. W państwie, w którym żyli obowiązywały surowe reguły i spełnianie ich było warunkiem dobrego współistnienia w tej społeczności. Janusz, jej kolega, zdecydował się przyjąć posadę niewolnika w domu jej młodszej siostry Moniki. Był bezrobotny już długo, a bez pracy nie miał szans na przeżycie następnych miesięcy. Stanie się niewolnikiem w domu Moniki nie było jednak sprawą prostą. Monika i jej mąż należeli do bogatych mieszkańców i mogli sobie pozwolić na zatrudnienie służby. Jednak zgodnie z prawem niewolnik w domu, w którym są kobiety i dzieci nie mógł być mężczyzną w sensie fizycznym. Zresztą Adrian, mąż Moniki, nie akceptowałby męskiej służby w czasie, gdy przebywał poza domem, czyli praktycznie codziennie. Zatrudnienia kobiety, zwłaszcza młodej, nie chciała jednak Monika. Pozostawało rozwiązanie pośrednie. Zatrudnić ani nie mężczyznę, ani nie kobietę.
- Nie mam wyboru. Muszę przyjąć posadę niewolnika u ciebie - powiedział Janusz mocno stłumionym głosem.
- Przecież wiesz, że zanim trafisz do nas na służbę to musimy ci zrobić krzywdę - odparła Monika spoglądając to na Janusza, to na siedzącą na kanapie siostrę.
- Myślę, że wiecie o czym mówię - dodała i spojrzała Januszowi w oczy. Zobaczyła w nich pogodzenie się ze swoim losem. Zrozumiała w tym momencie, że już postanowił.
- Jeżeli się zgadzasz to przyjmuję cię do pracy w domu. Oczywiście dopiero jak będzie po wszystkim - powiedziała z leciutkim sarkazmem w głosie akcentując właśnie to "po wszystkim".
Zgodnie ze zwyczajem obowiązek "przygotowania" niewolnika do roli służącego w domu należał do pana domu i Adrian już dwukrotnie ten obowiązek wypełniał. W piwnicy domu, w pokoju kar dla niewolników, który znajdował się w prawie każdym domu tego państwa, znajdował się krzyż w kształcie litery X, do którego przywiązywano niewolnika. Krzyż był obrotowy, tak, aby można było po zamocowaniu niewolnika obrócić go do góry nogami i uzyskać łatwy dostęp do jego genitaliów. Tradycją stało się, że niewolnik, który decydował się na służbę u swojego pana zakładał specjalny metalowy pierścień na swoje jądra. Pierścień ten przed założeniem tworzyły dwa półpierścienie, które po połączeniu tworzyły całość. Specjalne zatrzaski uniemożliwiały ponowne rozłączenie pierścienia. Pierścień miał szerokość około dwóch centymetrów i średnicę zewnętrzną pięciu centymetrów. Średnica wewnętrzna miała tylko około jednego centymetra, dlatego zakładając pierścień niewolnik musiał obie połówki zatrzasnąć w taki sposób, aby oba jądra znalazły się na zewnątrz pierścienia. Po zatrzaśnięciu nie można było już go zdjąć, gdyż pozostawione na zewnątrz jądra nie przechodziły przez wąski otwór w pierścieniu. Był tylko jeden sposób żeby zdjąć pierścień: zgnieść lub odciąć jądra. Niewolnik, który decydował się na służbę zamawiał u swojego przyszłego pana dwie połówki pierścienia do połączenia w całość z wygrawerowanym na każdej z nich swoim imieniem i nazwiskiem, oraz herbem właściciela. W umówionym czasie przychodził z zamocowanym już przez siebie na jądrach pierścieniem do domu swego pana i trafiał do pokoju kar. Tam rozbierał się do naga i wchodził na podstawki krzyża. Przywiązywano go za ręce i nogi do krzyża, a następnie obracano o 180 stopni uzyskując w ten sposób łatwy dostęp do jego genitaliów. Osoba przyjmująca niewolnika na służbę powinna była najpierw sprawdzić czy oba jądra są uwięzione na zewnątrz pierścienia, a następnie wykonać czynności w celu doprowadzenia do łatwego zdjęcia pierścienia, przy okazji kastrując niewolnika w celu przysposobienia do służby w domu. Najczęściej wybierano bezkrwawy sposób przy użyciu specjalnie w tym celu przygotowanych obcęgów, które w żargonie, zwłaszcza przez panie, nazywane były potocznie "kastrówkami". Obcęgi "kastrówki" zakładano na jądra obróconego do góry nogami niewolnika powyżej pierścienia i następnie zaciskano je miażdżąc niewolnikowi jądra do tego stopnia, że można było po odłożeniu obcęgów zsunąć niewolniczy pierścień. Otwór wewnętrzny w pierścieniu był wyliczony w taki sposób, że gdy pierścień znajdował się już w rękach nowego właściciela niewolnika oznaczało to, że niewolnik jest już bez jaj i nie stanowi zagrożenia dla kobiet i dzieci. Po nocy spędzonej zgodnie z tradycją na krzyżu, ale już w normalnej pozycji, niewolnika zdejmowano i przekazywano do oddziału lokalnego ambulatorium medycznego, gdzie usuwano niewolnikowi resztki zmiażdżonych jąder, aby zapobiec wewnętrznej infekcji. Cała ceremonia, bardzo bolesna dla niewolnika, była niczym innym jak tylko tradycją w tym państwie. Niewolnik przez swój ból i cierpienie oddawał się na służbę swemu właścicielowi, a właściciel otrzymywał pierścień jako dowód własności niewolnika i jego oddania.
- Jest pewien mały problem - powiedziała Monika - Adrian nie ma nic przeciwko przyjęciu cię na służbę, ale nie chce ci zrobić inicjacji niewolniczej. Zrobił to już kiedyś dwóm niewolnikom, których przyjmował na służbę, a w twoim przypadku zna cię od dawna i nie ma zamiaru zrobić ci krzywdy. Zresztą tamci niewolnicy byli u nas bardzo krótko i teraz są na służbie u naszych rodziców. Spokojnie mogli więc zachować "klejnoty" - powiedziała patrząc wciąż na Janusza - Pozostała tu tylko biżuteria po nich - i tu ruchem głowy wskazała dwa pierścienie zamocowane na ścianie niczym trofea myśliwskie - Adrian chyba teraz żałuje, że ich wykastrował. Jesteś pewien, że chcesz u nas pozostać na dłużej i nie będziesz żałował swojego wyboru? - zapytała Janusza.
Zwlekał krótką chwilę z odpowiedzią.
- Zdecydowałem się - powiedział jednak nieco mniej pewnie niż wynikałoby to z jego słów - Chcę, muszę wziąć tę posadę
- No dobra. Coś wymyślimy. Może same z Ewką ci zdejmiemy ten cholerny pierścień. Chociaż ja nie za bardzo lubię zabawy "kastrówkami". Byłam przy zgniataniu jajek tamtym dwóm niewolnikom i "kastrówki" nie zawsze robią to dobrze. Pamiętam, jak jednemu z niewolników pierścionek nie schodził i Adrian musiał kilka razy poprawiać - dodała z ironicznym uśmieszkiem na ustach.
- Pamiętam tego niewolnika - wtrąciła Ewa równie ironicznie się uśmiechając - Namęczył się Adrian zanim jaja tego nieszczęśnika przeszły do historii - dodała nie przestając się uśmiechać - Jak już został niewolnikiem nazywałyśmy go z Monią "stalowe jaja", sama nie wiem czemu. Pamiętasz Monia ? = rozbawiło ją to wspomnienie.
- Pamiętam - zaśmiała się Monika - Jemu chyba wtedy na krzyżu nie było do śmiechu. Wrzeszczał jak opętany. Chyba z dwadzieścia minut minęło zanim wreszcie Adrian uznał, że nieszczęśnik ma zmiażdżone jaja - powiedziała nieco już poważniej Monika - Jego jaja, a właściwie to co z nich zostało, po ściśnięciu kilka razy "kastrówkami" napuchły mu tak, że o zdjęciu pierścienia nie było mowy. Sprawdzałyśmy z Ewką jego worek i było tam już tylko wspomnienie po jajach, ale z powodu opuchnięcia worka pierścień nie schodził. Zostawiliśmy nieszczęśnika do rana, tylko odwróciliśmy krzyżak, żeby normalnie patrzył na świat - wspominała Monika - Jęczał całą noc mając jajecznicę między nogami, a na kutasie zawiesiłam mu mały woreczek z lodem do którego wsadziłam mu woreczek z jajecznicą. Do rano opuchlizna jakimś cudem zeszła i pierścień sama mu łatwo zdjęłam. "Stalowe jaja" mógł iść na zabieg i potem do roboty - dodała Monika.
- Pamiętam, że po tym wydarzeniu Adrian zapowiedział, że już nigdy więcej nie będzie się z tym babrał. Nawet pozbył się "kastrówek" - zauważyła Ewa.
- Tak. Wyrzucił je. Nie mówimy ci tego, żeby cię straszyć - zwróciła się do Janusza Monika - To naprawdę nieprzyjemne wydarzenie dla niewolnika, ale też dla przyjmującego na służbę. Nie myśl, że taki tradycyjny sposób inicjacji jest dla nas przyjemnością - powiedziała stanowczo Monika - Wolałabym mieć niewolnika bez okaleczania kogokolwiek, ale sama myśl, że obcy mężczyzna będzie się kręcił po domu koło moich dzieci, jest nie do zniesienia. Zresztą prawo zabrania tego, więc nie ma o czym mówić. Na inicjacji są przecież od niedawna przedstawiciele z komisji niewolniczej. Dopiero po podpisaniu przez nich zgody można przyjąć niewolnika. Wiesz kiedy zgodę podpisują? - zapytała Monika wiedząc, że Janusz zna odpowiedź.
- Wiem - odparł - Po kastracji - dodał ze spuszczonym wzrokiem.
- No właśnie. Poza tym my się długo znamy i naprawdę z Ewką cię lubimy. Nie wiem jak Ewce, ale mi by się ręce trzęsły jakbym miała ci zacisnąć kleszcze na jądrach - powiedziała nieco zirytowana - Ja chyba bym nie mogła - dodała - A ty Ewa?
- Ja chyba też nie - opowiedziała Ewa - Za długo się znamy i lubimy. Fajny chłop z ciebie. Aż szkoda, że trzeba ci zrobić takie coś - dodała ze smutkiem w głosie.
- My się do tego nie nadajemy, Adrian też odpada, a zresztą nie będzie go przez dwa tygodnie ze względu na sprawy biznesowe - powiedziała Monika wyraźnie szukając jakiegoś rozwiązania.
- Może moja przybrana siostra by to zrobiła - wtrącił nieśmiało Janusz.
- Iwona ? No... nie wiem. Zgodzi się? - zapytała Monika.
- Porozmawiam z nią. Jakbyście się zgodziły to na pewno zrobiłaby to dla mnie - powiedział dość pewnie Janusz.
- Ma dopiero 19 lat - zauważyła Ewa - Jest pełnoletnia, ale bardzo młoda i filigranowa. Nie jestem pewna czy sobie poradzi z czymś takim - dodała z niepewnością w głosie - Wiesz przecież, że tego zwyczajowo nie można robić ze znieczuleniem. To naprawdę będzie bolało. Im szybciej to się stanie tym lepiej dla ciebie - podsumowała Ewa.
- I dla nas też - dodała Monika - Najlepiej jakbyś w trakcie tego szybko stracił przytomność. Nie mogę wyobrazić sobie jak zniosę twój krzyk przy zgniataniu ci jajek - dodała.
- Jeżeli to robiłaby Iwona, to nie "kastrówkami". Najlepiej chyba nogą. Po prostu stanąć na nich i po sprawie - powiedziała zdecydowanie Ewa.
- Masz rację. To najlepszy sposób, zresztą łatwiejszy chyba dla kobiety. Bezkrwawy, nie trzeba dużo siły jak przy obcęgach. No i pod nogą czujesz, że już są zgniecione - zauważyła Monika.
- Szkoda czasu. Zapytaj Iwonę czy to zrobi. Jeżeli się zgadza, to ustalamy termin i zawiadamiamy komisję niewolniczą - powiedziała Ewa.
- Jutro dam znać - zakończył rozmowę Janusz.
Po wyjściu Janusz zadzwonił do swojej przyrodniej siostry Iwony, aby umówić się z nią na rozmowę. Spotkali się jeszcze tego samego dnia.
- To straszne - powiedziała Iwona dowiadując się w czym rzecz - To przecież będzie cię bolało jak jasna cholera albo bardziej! - dodała nie mogąc opanować złości - Przecież możesz tego nie przeżyć - dodała z przerażeniem w oczach.
- Wiem, że to będzie trudne do zniesienia dla mnie, ale i dla ciebie też - powiedział Janusz - raczej się to przeżywa. Statystyka tak potraktowanych niewolników mówi, że nie przeżywa pięć procent, a więc szanse mam duże. Będzie bolało, ale będę miał robotę i lokum - powiedział jakoś bez przekonania - No więc jak, zgadzasz się? - zapytał.
- Tak, ale zaczekaj. Mam pewien pomysł - powiedziała - Czy naprawdę chcesz przestać być mężczyzną? Przecież mówiłeś tyle razy, że chcesz mieć własne dzieci - zapytała Iwona.
- No... chciałbym, ale... w tej sytuacji... no wiesz. Wolę pracować i mieć dach nad głową, a nie zostać na ulicy bez przyszłości - powiedział niepewnie.
- Posłuchaj. Znam parę osób w komisji niewolniczej. Mogę załatwić to tak, że na twoją inicjację niewolniczą przyjdą osoby które znam - mówiła wyraźnie poruszona swoim pomysłem - Powiedzmy, że może udałoby się spowodować, żeby te osoby z komisji nie sprawdzały po moim nadepnięciu, czy już nie masz jaj - dodała - A ja ze swej strony nie stanę na nich tak, żebyś je stracił. Przy zgniataniu jaj nogą nie trzeba też zakładać pierścienia na jaja, bo to przeszkadza w wykonaniu. Wystarczy zamknięty pierścień dać właścicielowi po wszystkim - zrobiła krótką przerwę i kontynuowała - Papier, że już jesteś bezjajkowy komisja podpisze, a w ambulatorium na drugi dzień posiedzisz tylko dla niepoznaki i po dwóch, trzech dniach zgłosisz się do pracy. Liczy się przecież wyłącznie świadectwo z komisji. Pasuje ci tak? - zapytała już mocno podekscytowana.
- No pewnie! Świetny plan! Dzwonię do Moniki i Ewy aby potwierdzić, że się zgadzasz. Niech ustalą terminy - powiedział poruszony.
Ewa z Moniką szybko ustaliły, co trzeba, a Janusz przekazał szczegóły Iwonie. Nadszedł wreszcie dzień inicjacji niewolniczej Janusza.
- Chodź zobacz pokój kar - powiedziała do Janusza Monika prowadząc go na dół - Przedstawicieli komisji jeszcze nie ma. Mają być za pół godziny, jest czas, żeby się przygotować - dodała.
W pokoju kar wszystko było już przygotowane. Na środku pokoju stał się niski stolik szeroki na pół metra i długi na około metr. Na środku stolika znajdował się rodzaj haczyka, jakby do zaczepienia czegoś. I to było wszystko, co zwracało uwagę. Pozostałe przyrządy i urządzenia były schowane i nawet obrotowy krzyż X przy ścianie zasłonięty był prześcieradłem. Po prawej stronie patrząc od wejścia ustawione było pięć fotelików, jakby dla publiczności.
Monika popatrzyła na wyraźnie wystraszonego Janusza.
- Fotele są dla komisji, dla mnie i dla Ewy. Ty raczej nie będziesz siedział - powiedziała z sarkazmem - Iwona już jest gotowa. Przejdź do pokoju obok i rozbierz się do naga - powiedziała spokojnie - Acha, tam w pokoju są sznurki dla ciebie. Zwiąż sobie jajka, żeby Iwona miała je jak na tacy. Wtedy gładko pójdzie - dodała.
Komisja przybyła punktualnie. Były to dwie młode dziewczyny w wieku dwudziestu paru lat każda. Po krótkiej rozmowie z Moniką panie usiadły i czekały na rozpoczęcie ceremonii. Po chwili na salę weszła Iwona prowadząc Janusza za sznurek przywiązany do jego jąder. Panie z komisji spisały potrzebne dane do wypełnienia dokumentów i pozwoliły działać Iwonie. Iwona doprowadziła Janusza do niskiego stolika i kazała mu uklęknąć przy jednym z naroży, tak aby panie patrzące z foteli miały dobry widok na niewolnika i czynności jakie przewidywał protokół. Janusz klęczał przy krawędzi stolika na jego narożu, a jego związane i silnie napięte jądra znalazły się na blacie. Iwona pociągnęła za sznurek tak, jakby chciała je wyrwać z ciała Janusza. Westchnął ciężko z bólu, ale ból był do wytrzymania. Iwona owinęła sznurek wokół haczyka na środku stołu i teraz jądra Janusza były maksymalnie odciągnięte od jego ciała i leżały wyeksponowane i napięte na stole jak na tacy. Iwona przykleiła mu plastrem penis do brzucha aby nie przeszkadzał jej w czynnościach, a następnie związała mu ręce z tyłu za plecami.
- Ja pomogę go przytrzymać - zaofiarowała się Ewa - Jakby stracił przytomność i się przewracał to lepiej go asekurować, bo mógłby sobie oderwać woreczek - dodała.
Iwona weszła na stolik. Dopiero teraz Janusz zwrócił uwagę na jej ubiór. Jasna bluzka i dość krótka spódnica nie krępowały jej ruchów. Klapki na kilkucentymetrowych platformach o drewnianych podeszwach stukały o blat stolika, gdy podchodziła powolutku do klejnotów swojej ofiary. Penis Janusza znajdował się w silnej erekcji.
- Zawsze im staje przed robieniem jajecznicy - wrzuciła uwagę jedna z pań z komisji uśmiechając się ironicznie.
- Jemu już ostatni raz - dodała druga także się uśmiechając.
- Proszę zaczynać - powiedziała pierwsza z pań i skinęła głową na Iwonę.
Iwona włożyła do ust Janusza kawałek przygotowanej gumy, aby zagryzł na niej zęby. To miało uchronić go przed przegryzieniem sobie języka z bólu. Iwona zajęła dogodną dla siebie pozycję i uniosła swą drobniutką, kobiecą stópkę w klapku na wyeksponowane jądra nieszczęsnego Janusza. Ułożyła podeszwę na jądrach i Janusz poczuł delikatny dotyk drewna po czym zamknął oczy. Zacisnął mocno zęby na gumie czekając na ból. Iwona stopniowo przenosiła ciężar swego ciała na jego jądra i ból stawał się nie do zniesienia. W końcu stanęła prawą stopą na jego jądrach i podeszwa jej klapka bezlitośnie miażdżyła mu jądra. Janusz zawył z bólu zaciskając zęby na gumie z całej siły. Ból sparaliżował jego ciało. Uniósł głowę do góry i próbował szarpnąć ciałem, ale trzymająca go Ewa nie pozwoliła na to. Nie zemdlał. Ból był wszędzie - w kroczu, w brzuchu, w mózgu, we wnętrznościach. Czuł jakby całe jego ciało było jednym wielkim bólem. Trwało to tylko ok. 30 sekund, a dla niego wydawało się to wiecznością. Przez cieniutką mgiełkę resztek świadomości docierało do niego, że mimo tak okropnego bólu nie odczuł pękających pod bucikiem Iwony jąder. Jądra były ściśnięte do granicy wytrzymałości, ale chyba jeszcze w całości. Chyba, bo nie mógł stwierdzić tego na pewno. Nagle ból stał się jakby mniejszy, chociaż wciąż pulsował w całym jego ciele. Chciał zwymiotować, chciał stracić przytomność, jednak nie dane mu było całkowicie odpłynąć. Słyszał przez mgłę rozmowę kobiet stojących nad nim. Gdy otworzył oczy i nieco oprzytomniał zauważył, że stópka Iwony już nie znajduje się na jego jądrach. Panie stojące wokół niego rozmawiały o czymś. Zaczął wracać do rzeczywistości. Zauważył Iwonę i panie z komisji, widział Ewę i Monikę stojące z boku i tłumaczące coś sobie wzajemnie. Czuł się jakby odrobinkę lepiej. Był pochylony do przodu w kierunku stolika swojej kaźni. Czuł także, że jego jądra pozostały całe. Spłaszczone niemiłosiernie, obolałe do granic wytrzymałości, ale całe. Nie mógł ich dotknąć, nie mógł rozmasować, ale instynktownie czuł, że one żyją. Panie wyszły z pokoju i ich rozmowa się oddalała. Zauważył, że w pokoju kar pozostała tylko Ewa. Podeszła do niego.
- Możesz być spokojny, protokół z twojej kastracji już podpisany. Monika zawiesi twój pierścień niewolniczy obok tamtych dwóch na ścianie - powiedziała spokojnie - Z Moniką rozmawiałyśmy wczoraj o twojej pracy u niej - mówiła i patrzyła na jego ciężki oddech - Będziesz służył jej samej, Adrianowi i także jej dzieciom. Wiesz, ja bardzo kocham te dzieci. Nie zniosłabym, gdyby spotkała je jakaś krzywda - powiedziała patrząc na niego. Zrobiła krok do przodu i weszła na stolik - Muszę mieć pewność, że będą bezpieczne. Wybacz mi - dodała z żalem w głosie - Podeszła bliżej i złapała go za włosy tak, żeby się wyprostował. Trzymając go ciągle za włosy położyła dość szeroki, wysoki na kilka centymetrów obcas jej białego klapka na jego prawym jądrze. Zimny strach przeszył jego ciało. Chciał coś powiedzieć, zaprotestować lecz nie zdążył. Ewa przeniosła ciężar ciała na prawą piętę i nadepnęła jądro. Cichy, ledwie słyszalny odgłos, jakby pyknięcia bańki mydlanej był znakiem, że jego prawe jądro pękło i zostało zmiażdżone pod obcasem bucika Ewy. Przekręciła piętą kilka razy tak, aby obcas dokładnie rozgniótł zawartość moszny Janusza. On już tego nie czuł. Upragniona wcześniej utrata przytomności nadeszła teraz i jego ciało trzymane wciąż za włosy przez Ewę bezwładnie wisiało nad stolikiem. Ewa uniosła stopę i przeniosła obcas prawego bucika na jego lewe jądro. Nie czuł już nic, gdy także i ono pod ciężarem pięty Ewy zamieniło się w miazgę.

-=======-

Na ekranie telewizora aktorzy w telenoweli robili, co mogli aby przykuć uwagę widzów. Myśli Ewy krążyły jednak gdzieś daleko i nie myślała o filmie wcale. Spojrzała znów na swoje białe klapki.
- Muszę je wyrzucić - pomyślała - Przypominają mi to co się stało -
Wiedziała, że Janusz jej wybaczył. Wiedziała dlaczego to zrobiła. Wiedziała też, że zrobiła co do niej należało i, że zrobiłaby to znowu gdyby trzeba było. Ale nie czuła się dumna z tego powodu. Czuła za to gorycz porażki. Porażki obyczajów i prawa w państwie w którym przyszło jej żyć.


georg011




Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » CBT-/COOK AND BALL TORTURES/ » TORTURKI GENITALIÓW

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Najlepsze strony o BDSM KTO NAJLEPSZY W BDSM