Serwis zawiera materiały erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich !!!
Jeśli nie ukończyłeś 18 lat, musisz opuścić stronę !






 
Nagłówki

Forum - Szkoła BDSM



NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » UCZELNIANE STOWARZYSZENIE CFNM CZ.1

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Uczelniane Stowarzyszenie CFNM cz.1

  
pawlett
17.11.2017 03:18:48
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #
Od: 2017-11-16


Ilość edycji wpisu: 3
Tłumaczenie opowiadania: https://www.literotica.com/s/college-cfnm-society

Leo Nilsson, kanclerz Athena University w Szwecji, siedział przy swoim biurku przeczesując dokumenty dotyczące finansowania organizacji studenckich działających przy uczelni. W przeciwieństwie do większości kanclerzy, którzy zostawiali codzienne czynności związanie z bieżącym działaniem obiektu rektorowi, Leo był wścibskim intrygantem, który od czasu swojego rozwodu cztery lata temu, praktycznie mieszkał w swoim biurze. Teraz, mając 52 lata, lekką nadwagę i łysiejąc, Leo nie miał nic lepszego do roboty w swoim nudnym życiu niż sprawowanie urzędu, któremu dzięki jego staraniom podlegała cała administracja Uniwersytetu.

Pani Rektor, powściągliwa Ester Lindgren, siedziała za nim znudzona i poirytowana, stukając niecierpliwie jednym z jej obcasów od louboutina o biurko. Już wcześniej sporządziła podział na projekty, które otrzymywały finansowanie, bazując na kryteriach ich popularności i ogólnej wartości wnoszonej do życia studenckiego. Nie było żadnej potrzeby, żeby jakiś Kanclerz przebierał w jej pracy.

- Moment - zwrócił się do niej ten godny pożałowania człowiek - Co to za organizacja otrzymująca najwięcej funduszy? "Społeczeństwo CFNM". Opis mówi, że to jakiś alternatywny styl życia?

Spojrzał na nią przez okulary, oczekując na wyjaśnienie. Ester westchnęła i powoli wstała z krzesła, poprawiając nieśpiesznym ruchem jej żakiet i spódniczkę. Pochyliła się nad biurkiem, figlarnie uśmiechając się do niego.

- Z pewnością wiesz co to za organizacja, Leo?

Starzejący się mężczyzna nie mógł się powstrzymać i zawiesił swój pożądliwy wzrok na jej pełnej wdzięku postawie. Była wysoka, dużo wyższa on sam a w jej zwyczaju było wstawanie i górowanie nad kimś, kiedy chciała wyrazić swoją opinię. Nawet w wieku 40 lat miała młodzieńcze rysy, które jednak w obecności Lea były zwykle zmarszczone. Jej brązowe loki opadały poniżej ramion. Ciasny i spięty żakiet ukrywał małe lecz sztywne piersi. Jej spódniczkę należałoby określić mianem "krótkiej". Pod nią nosił pończochy a na końcu elegancji jej wizerunkowi dodawały obcasy louboutina, które zawsze nosiła, by jeszcze bardziej podkreślić jej przewagę wzrostu nad nim.

- Jak mam wiedzieć z tego opisu co to jest? Co oznacza ten skrót? Co to jest CFNM? - odparł Leo otrząsnąwszy się od codziennego podglądania Ester.

- CFNM jest skrótem od "Ubrana kobieta, nagi mężczyzna" (Clothed Female, Naked Male) - wyjaśniła Ester ze sporą szczyptą protekcjonalności dla jego ignorancji.

- Co? Nie rozumiem. - zarechotał Leo na jej wzmiankę o nagości.

Przewróciła oczami widząc jego naiwność i usiadła ponownie. Podniosła swoje nogi i położyła je na jego biurku. Jednocześnie wyciągnęła się wygodnie w fotelu, tak jak miała w zwyczaju - bez skrępowania. Spódniczka podciągnęła się, odsłaniając Leo skrawek koronkowego wykończenia pończoch.

- Dziewczyny dowodzą, faceci, którzy są członkami stowarzyszenia przychodzą na ich spotkania nago.

- To nie może być, to jakiś żart, tak? - Leo nie dowierzał w to, co opisywała z takim spokojem.

- Nie Leo, to nie żart. Bywałam wielokrotnie na ich cotygodniowych spotkaniach by to sprawdzić i z radością mogę powiedzieć, że to prawda. Faceci są całkowicie rozebrani do naga i muszą się słuchać swoich przełożonych.

- Ale dlaczego? Co jest ich motywacją?

- Tak, z tego co się dowiedziałam podczas moich rozpoznawczych wizyt do ich grupy polega to na odrzuceniu przestarzałego poglądu męskiej dominacji. Młode kobiety, tak jak tamte studentki, stają się bardziej niezależne, seksualnie wyzwolone a co za tym idzie, odkrywają swoje upodobanie w dominacji nad mężczyznami. Podobnie i mężczyźni tego stowarzyszenia pogodzili się z faktem, że koncept męskiej dominacji to kłamstwo. Nie boją się odkrywać swojej naturalnej uległości wobec kobiet i poddali się dominującym kobietom. Zdejmują swoje ubrania, by pokazać swoją niższość i podatność, dając tym samym kobietom pełnię władzy nad ich umysłami i ciałami.

Leo czuł jak jego policzki płoną słuchając Ester mówiącej końcu patriarchatu, o pojęciu, o którym myślał, że będzie trwało wiecznie. Sugestia, że młodzi i bystrzy mężczyźni mogliby się dowolnie poddać kobiecej władzy? Absurd!

- Niech zgadnę, podczas tych spotkań pół tuzina wojowniczych feministek siedzi sobie, desperacko gapiąc się na drzwi w nadziei, że jakiś gość będzie na tyle głupi, że im się podporządkuje? - obrócił to w żart, starając się pozostać niewzruszonym.

- Właśnie nie, Leo. One są zalewane aplikantami. Jest długa lista oczekiwania. Około 12 mężczyznom daje rade się dostać. Są bardzo wybredne jeśli chodzi o ich jakość. Erik Forsberg jest jednym z ostatnich przyjętych. Co do dziewczyn to jest ich około 20 oraz 3-osobowe kierownictwo pod dowództwem Katriny Nyberg. - odparła Ester grymasząc się.

Leo prawie nie umiał w to uwierzyć. Nie chciał wiedzieć czy chce w to wierzyć. Erik Forsberg? Ta gwiazda uniwersyteckiego zespołu piłki nożnej? Ten dzieciak, któremu wróżyło się karierę? Był nieskazitelny, bohater kampusu. Samo wyobrażenie go sobie nagiego, do dyspozycji jego koleżanek z klasy było nie do pomyślenia! Leo i tak nie potrafił się powstrzymać, spróbował sobie zobrazować tę scenę: piękny, wysoki blondyn, rozebrany do naga, uwydatnione mięśnie na widoku, jego penis... te wszystkie dziewczyny wokół niego, rozkazując mu, pozbawiając go ubrań i skromności, oczyma wyobraźni widział uśmiechającą się Katrinę Nynberg.

O tak, nie mógł jej nie znać. 19 lat, córka największej mecenas uczelni, spadkobierczyni milionerki, którą była jej matka Claudia. Leo spędził wiele grzesznych momentów w zaciszu swojego gabinetu, ze spodniami opuszczonymi do kostek, masturbując się haniebnie do publicznie dostępnych zdjęć na facebooku Katriny, tej młodej bogini. Była niezaprzeczalnie piękna, blada królowa zimy, z zamiłowaniem do bardzo krótkich spódniczek, który podkreślały jej długie nogi. Jej delikatne blond włosy był tak długie, że niemal sięgały jej bioder. Było w niej coś czarującego i kuszącego czemu Leo nie potrafił się oprzeć.

Pomimo jej piękna, Leo jej nie cierpiał. W tych nikczemnych momentach kiedy gapił się na jej zdjęcia, kurczowo szarpiąc swojego niekochanego penisa, czuł zawziętość wobec tej małej, bogatej suki. Musiał tańczyć do dźwięku pieniędzy jego matki, a ten próżny bachor w swoich designerskich krótkich spódniczkach i jedwabnych bluzeczkach najwyraźniej cieszył się wszystkim czym obdarzyło ją życie.

Ku jego jeszcze większej zawiści, jej papiery wskazywały na wybitnie wysokie oceny od wszystkich swoich nauczycieli, choć jej facebookowy profil wskazywałby na to, że nie była nikim więcej niż imprezowiczką nie mającą wiele czasu dla studiów. Za każdym razem kiedy konfrontował tych nauczycieli z jej konsekwentnie wysokimi ocenami, mówili o niej z takim szacunkiem, jak gdyby ona sama była ich córką.

A teraz jeszcze to. Ta myśl o Katrinie i jej próżnych przyjaciółkach rozkazujących ładnym, młodym mężczyznom, jak Erik Forsberg, by się rozebrali i poddali się im wyjawiając im ich najskrytsze sekrety? To było oszałamiające dla Leo. Lecz ku jego zawstydzeniu, poczuł jak jego penis napiera z podekscytowaniem na jego slipy. Był twardy jak skała.

- Ja... ja nie potrafię uwierzyć, że Erik bierze w tym udział. Przecież ma treningi, na których powinien się skupiać! - wykrztusił Leo.

- O tak, bierze w tym udział. Właściwie to był moim osobistym kamerdynerem kiedy zameldowałam się podczas jednego ze spotkań. To młody i uczynny mężczyzna. Prawdziwa chluba naszego Stowarzyszenia. - Ester uśmiechnęła się porozumiewawczo.

Zdawała się bardzo zadowolona z tego, że mogła to wyjawić. Musiał o tym wiedzieć.

- Masz na myśli to, że widziałaś Erika? Gołego? - Leo gapił się na nią w oszołomieniu

Erin zrobiła krótką pauzę i odparła: "Całkowicie nagiego. Przynosił mi drinki przez całą noc, czarujący chłopiec. Ani razu nie próbował się zakryć. Wiedział, że jako kobiecie przysługuje mi takiego prawo, by widzieć go takim jakim jest: nagim mężczyzną akceptującym kobiecą dominację jako sposób życia. Gdyby tylko wszyscy nasi studenci byli tacy postępowi... albo nawet nasza męska część kadry."

Leo nie odzywał się płonąc z zawstydzenia i zażenowania związanego ze zobrazowaniem sobie nagiego Erika muszącego służyć Ester, próbując pojąć świat, na który się właśnie natknął. Pochylił głowę nie mogąc patrzeć na próżne poczucia satysfakcji malujące się w złośliwym uśmieszku Ester.

- Jesteś wyraźnie zaintrygowany, Leo. Chciałbyś zobaczyć jak te odwrócenie władzy wygląda, prawda? Dlaczego nie wpadniesz do nas na chwilę w ten Piątek. Nawet tylko po to by się przekonać, że jest to warte przydzielonych funduszy. - dokuczyła mu Ester.

Skinął potulnie głową ze wzrokiem wbitym w biurko. Powinien to zobaczyć. Chciał to zobaczyć.

- Oh, nie martw się Leo. Jestem pewna, że zrobią wyjątek i pozwolą ci zachować twoje ciuchy.

Jej szydercze słowa i śmiech obudziły uśpione pragnienie zawstydzonego Leo. Chciał zobaczyć jak wyglądają kobiece rządy. Musiał zobaczyć uprawnioną do wszystkiego Katrinę i jej koleżanki mające pod kontrolą nagich mężczyzn.

Koniec części pierwszej






  
Robo
  
SantaBarbaraAnn
17.11.2017 09:01:42
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Fajne. Podoba mi sie. Chyba sobie zerkne na oryginal
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Rumcajs..
17.11.2017 10:48:23
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Baśka, wstrzymaj konie, bo jeszcze pomyślisz że możesz sobie na coś takiego pozwolić...
  
SantaBarbaraAnn
17.11.2017 10:52:05
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
A nie moge?
Ok, rozumiem. Nie bedziesz sie dzis w ogole rozbieral, realizujac plan Fiore
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Rumcajs..
17.11.2017 11:20:42
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Prowokujesz...
  
pawlett
17.11.2017 19:37:17
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #
Od: 2017-11-16
Część druga
-----------

Piątkowy wieczór był bardzo parny. Leo pocił się obficie obwiniając ten rzadki jesienny gorąc za jego stan, choć w głębi wiedział, że było to spowodowane obawą przed tym czego miał być dziś świadkiem. Włożył na siebie grubą wełnianą marynarkę próbującą wywoływać poczucie władzy. Opuszczając te wilgotne miejsce skierował się schodami w dół w kierunku sali, do której skierowała go w swoim mailu Katrina Nyberg. Jej odpowiedź na jego potulne zapytanie czy mógłby wpaść na ich spotkanie po to by sprawdzić czy wszystko jest w porządku była bardzo entuzjastyczna. Ta króciutka interakcja z tą piękną młodą kobietą była wystarczająca by Leo opuścił swoje spodnie, zamknął na klucz swój gabinet i onanizował się po raz kolejny do jej zdjęć na facebooku.

A teraz sekundy dzieliły go od wejścia na jej terytorium. Leo lekko dysząc otworzył drzwi prowadzące do wyznaczonego miejsca uroczystości. To co zobaczył nie powinno go było zaskoczyć a jednak wydał z siebie donośne sapnięcie. Zamkniętych drzwi strzegli dwaj młodzi studenci. Znał ich obu z reprezentacji szkoły w rugby. Obaj byli obnażeni. Stali posłusznie strzegąc posłusznie dostępu do drzwi, nie mając nawet skrawka ubrania by zakryć swoją skromność. Leo napawał się ich widokiem. Obaj byli niscy, lecz muskularni. Wyglądali bardziej jak kulturyści niż sportowcy, prawdziwe ciacha.

Jego wzrok przykuły ich ogromne uda, pomiędzy którymi znajdowały się malutkie penisy i jądra. Nie mógł się powstrzymać od gapienia się na ich małe propozycje, które były kompletnie nieproporcjonalne względem reszty ich boskich ciał. Chwilę mu zajęło zanim Leo zdał sobie sprawę, że to był efekt przeładowania się sterydami, choć jednocześnie miał poczucie próżnej satysfakcji, że te młode byczki nie mogły tutaj przed nikim ukryć ewidentnych skaz.

Chłopak po lewej zachichotał wstydliwie uświadamiając sobie boleśnie, że Kanclerz Uniwersytetu patrzy się na jego penisa. Opuścił rękę na wysokość swojego krocza, z łatwością zasłaniając jedną dłonią wszystko co miał do ukrycia. Leo wrócił do rzeczywistości. Wyprostował się i przeprosił tych dwóch mężczyzn za to, że się gapił.

Powitali go ciepło, wyjaśniając, że mają pozwolenie go wpuścić w ubraniu. Leo wymamrotał słowa podziękowania czując się przy tym jak dureń, że musi okazywać wdzięczność kobietom za tak podstawową godność. Poprosili go o oddanie telefonu, jako że Towarzystwo było bardzo prywatną sprawą.

Wręczył swój telefon w poczuciu bezpieczeństwa, że przynajmniej nikt nie będzie mógł zrobić mu zdjęcia z ukrycia. Leo otrząsną się przygotowując się do wejścia. Chłopak po lewej, wciąż czerwieniąc się ze swojego wystawienia się na widok Leo, otworzył drzwi i wprowadził go do środka. Charakterystyczna muzyka elektroniczna dobiegła jego uszu. Światło było lekko przyciemnione, lecz wkrótce cały widok został odsłonięty przed Leo. Jego oczy biegły od lewej do prawej, starając się pochwycić każdy zdumiewający szczegół.

Pośrodku tych pięknych sukienek, świecącej się biżuterii, butów na wysokim obcasie, perfekcyjnie uczesanych fryzur, pomiędzy tymi ślicznymi kobiecymi kształtami był tuzin mężczyzn. Tuzin nagich mężczyzn. Kiedy te bajecznie pięknie kobiety siedziały na kanapach bądź też tuliły się do siebie rozmawiając podekscytowanym tonem, mężczyźni wyraźnie byli w ich niewoli. Kilku młodych i wysportowanych nagich mężczyzna chodziło powolnie między paniami. Ich penisy zwisały swobodnie a w rękach nieśli srebrne tace, na których stały podłużne kieliszki do picia szampana. Od czasu do czasu jakaś dziewczyna przywoływała do siebie kamerdynera, zabierała bez słowa jeden kieliszek a następnie przeganiała go figlarnym klapsem w tyłek.

Leo starał się rozpoznać rolę każdego z mężczyzn. Choć większość została sprowadzona do roli kamerdynerów, niektórzy zdawali się pełnić inne obowiązki. Przystojny czarny mężczyzna klęczał na czworaka przy fotelu. Na jego gołych plechach spoczywały stópki drobnej białej dziewczyny, która nie mogła być starsza niż studentka pierwszego roku. Czytając jakieś czasopismo zdawała się nie poświęcać mu żadnej uwagi.

Leo uderzył obraz międzyrasowego niewolnictwa. Nie mogąc się powstrzymać pochylił się by spojrzeć co znajdowało się pod czarnym chłopcem, tylko po to by odnaleźć tam długiego, czarnego penisa zakutego w czymś co przypominało jubilerską biżuterię. Klepnął odźwiernego chłopaka, który go wpuścił do środka, wskazał palcem na to i cicho zapytał co to jest.

- A, to tylko męski pas cnoty. Klatka na kutasa. Tak, ta dziewczyna za dwa miesiące ma egzaminy i czuła, że podczas gdy ona ciężko się uczyła to on przynajmniej mógł powstrzymać się od wzwodów.

- Czyli on jest jej chłopakiem? - Leo był wyraźnie zaintrygowany takim układem.

- Nie - odźwierny odpadł mimochodem - Ona po prostu sobie zażyczyła tego. Każda dziewczyna tutaj może czegoś sobie zażądać od mężczyzn. Jeśli kierownictwo to zaakceptuje my musimy być posłuszni.

- Ale dlaczego?

- Ponieważ dziewczyny rządzą - odparł chłopak oczywistym tonem - Akceptujemy męskie niewolnictwo. Naszą rolą jest asystować i służyć tym damom tak jak sobie tego zażyczą.

Leo dostrzegł jeszcze jednego młodego mężczyznę noszącego wokół swojego penisa jedno z tych intymnych urządzeń. Inny nosił pewien rodzaj pierścienia wokół swoich jąder, którego była przyczepiona smycz a on sam był prowadzony przez bardzo poważnie wyglądającą dziewczynę. Kiedy ona maszerowała przez pokój, na jego twarzy malował się grymas bólu spowodowany tym, że jego jądra były boleśnie ciągnięte przed nim. Jeden czy dwóch chłopców miało kolorowe krawaty zawiązane wokół ich fiutów. Inny miał coś co przypominało elastyczny bandaż obwinięty mocno wokół swojej moszny, która stała się przerażająco niebieska. Tak jak bardzo chciał zbadać te złośnice, które stały za tym elitarnym stowarzyszeniem, tak nie potrafił oderwać wzroku od tych młodych i rozebranych mężczyzn.

Stanowili oni pewną mieszankę: większość była dobrze umięśniona, lecz niektórzy z młodszych dopiero co się zaczynali rozwijać. Ich gładkie ciała i malutkie sflaczałe siusiaczki skrywające się w zaroślach włosów łonowych znacząco kontrastowały z wyrzeźbionymi sportowcami. Dwóch spośród całej grupy było czarnych. Obaj sprowadzeni do roli klęczących podpórek na stopy dla młodych dam.

- Dzień dobry panu. Szampana? - podglądactwo Leo zostało przerwane przez stanowczy męski głos.

To Erik przed nim stał, trzymając w ręku tacę z kieliszkami do szampana. W pełni widoczna był jego wyrzeźbiony tors, docięty sześciopak oraz silne nogi. Leo nie był zaskoczony widząc pomiędzy nimi nisko zwisającego, grubego i dużego penisa z dwoma ogromnymi jądrami. Był ogolony na zero. Młoda pała pełna spermy. Leo zazdrościł temu młodemu mężczyźnie świetlanej przyszłości, która się przed nim rysowała, lecz teraz był pożółkły z zazdrości.

Dwie ponętne dziewczyny przeszły za Erikiem. Jedna z nich mijając go przekornie podrapała go paznokciami po łopatkach a druga bezwstydnie chwyciła jego jędrne pośladki. Erik zaśmiał się i wymienił uprzejmości z dziewczynami, będą przy tym bardzo zrelaksowanym mimo swojego odsłonięcia.

Czując upajający zapach ich perfum, Leo nieśpiesznie zmierzył wzrokiem damy, wystarczająco dobrze usytuowane by zostać dopuszczonymi do społeczeństwa tak silnie scentralizowanemu ku kobietom. Wszystkie były odziane w przemyślany sposób. Wszystkie miały sukienki wyjściowe jak gdyby uczestniczyły w balu na zakończenie roku. Ten starzejący mężczyzna nie mógł powstrzymać się od bycia podnieconym przez te pewne siebie młode damy, ubrane tak by wywrzeć dobre wrażenie, ale jednocześnie wyraźnie odprężone mogąc posiadać władzę na ujarzmionymi i nagimi mężczyznami.

Leo odnalazł wzrokiem czarną jak heban, piękną Tamikę. Jej słynne duże cycki praktycznie się wylewały zza dekoltu jej ciemnoniebieskiej sukienki. Ku rozkoszy Lea, te wspaniałe piersi podrygiwały jak Tamika silnym ruchem zawiązała różową kokardę wokoło malutkiego penisa młodego chłopca, jednocześnie besztając go przy tym. Zauważywszy wyraźną fascynację Kanclerza Erik pośpieszył z wyjaśnieniem:

- Wszyscy faceci podczas okresu próbnego muszą nosić te różowe kokardy. Tamika jest egzekutorem tego prawa.

Leo siedział cicho oglądając z lekkim strachem jak młoda czarna kobieta policzkowała świeżaka a następnie przerzuciła go sobie przez kolano, wymierzając mu serię głośnych klapsów. Chłopak skomlał, ale przyjął karę. Grupka dziewcząt zebrała się wokół niego, triumfalnie napędzając Tamikę do dalszego bicia jego zaczerwienionej od rytmicznych klapsów pupy.

Leo oglądając to, przypomniał sobie jak sam kiedyś jeszcze jako nastolatek otrzymał podobnie lanie z ręki jego cioci. Został wtedy oskarżony o coś, co zrobiła jego kuzynka Stacey. Kiedy płakał jak ciocia go biła, Stacey stała i patrzyła triumfalnym wzrokiem. Nie widział czemu, lecz widząc tę upokarzającą formę kary wymierzoną w świeżaka czuł ekscytację i wewnętrznie zachęcał Tamikę kiedy jej silna czarna ręką opadała na jego przerażoną białą pupę, wywołując żałosny skowyt i desperackie błagania by zaprzestała.

- Pokaz się podoba?

To była Katrina, która wyrosła koło niego. Wyglądała jak prawdziwa królowa zimy. Miała na sobie blado-srebrną spódniczkę, która była tak krótka, że odsłaniała większość jej nagich ud. Jej srebrne szpilki mieniły się kryształami, podobnie jak jej ekstrawagancki naszyjnik oplatający jej smukłą szyję. Jej blond włosy opadały luźno aż do jej talii. Leo nie był w stanie stwierdzić czy miała makijaż czy nie. Jej młodzieńcze rysy zdawały się być tak naturalne. Gwałtowny dekolt przepięknie komponował się z jej jędrnymi piersiami w kształcie jabłek, do których nie nosiła biustonosza.

W przypływie szaleńczego pożądania Leo grzesznie pomyślał o sięgnięciu do jej dekoltu i rozerwania go tak, by odsłonić jej małe, blade piersi. Co mógłby odsłonić gdyby siłą ściągnął z niej ten kawałek materiału? Zapewne koronkowy pasek do pończoch, stringi? Jaką olśniewającą bieliznę skrywała ta młoda i bogata dama pod tę sukienką? Jak bezbronna by była stojąc przed nim nago, próbując wstydliwie zakryć swoje piersi, kiedy on by ją rozbierał.

Dźwięk klapsów przywrócił go do świata żywych. W tak upokarzający sposób właśnie była rozbierana, ale nie Katrina, a czyjaś męskość. Leo z oszołomieniem zobaczył Katrinę zabawiającą się z penisem Erika, jednocześnie szepcącą mu coś sugestywnie. Jej smukłe palce ekspercko powędrowały od muskania jego wielkich jąder do jego potężnego kutasa. Kiedy skończyła szeptać, Leo zauważył jak pochwyciła dłonią jaja Erika, czym wywołała jego stęknięcie i zgodę na coś o czym ta bogini przed chwilą mu szeptała. Ściskając mu jądra, ruchem ręki kazała mu odejść, zostawiając ją samą z dyszącym Leo. Będący w połowie wzwodu Erik grzecznie odszedł oferując tacę z drinkami grupie młodych dam, które oglądały te lanie.

- Witamy pana w naszym małym klubie! - Katrina uśmiechnęła się promiennie do Leo, przesuwając jednocześnie swą klatkę piersiową do przodu tak, by była w zasięgu jego ręki. - Jesteśmy niezmiernie zaszczycone, że przyszedł pan do nas. Jest bajecznie - powiedziała podając mu szklankę szampana, którą wzięła od przechodzącego kamerdynera.

- Za kobiecość? - Katrina podniosła swoje szkło zalotnie wznosząc toast.

- Za kobiecość. I za ciebie, Katrino. - Leo wiedział, że zgodziłby się na wszystko co ta uwodzicielka by powiedziała.

- Dziękuję panu! - Odparła, pochylając się do przodu i pozostawiając wolny pocałunek na jego ogorzałym, pokrytym kilkudniowym zarostem policzku.

Leo stał sparaliżowany kiedy się do niego przysunęła. Opuścił wzrok na dół, ku jej dekoltowi jej cienkiej sukienki. Położył palce na jej krzyżu, niezdarnie odwzajemniając pocałunek, jednocześnie zaryzykował i dotknął szybko jej tyłek kiedy się od siebie odsuwali.

Czerwieniąc się od pocałunku i dotyku jej tyłka, Leo jednym haustem opróżnił kieliszek szampana. Katrina zachichotała i ruchem ręki wezwała kamerdynera by wręczył wdzięcznemu Leo kolejną szklankę.

- Niech pan pójdzie ze mną. Potrzebuję pana w nieco bardziej odosobnionym miejscu. - Pochwyciła go za rękę między tłumem ludzi do zatłoczonego wyjścia. Czując słodki zapach alkoholu i fizyczną intymność wynikającą z prowadzenia go za rękę przez Katrinę, Leo poczuł przypływ radości i ekscytacji.

Kiedy przedarli się przez tłum, Katrina ruchem ręką dał znać dwóm innym członkiniom kierownictwa by poszły za nią. Tamika rzuciła na ziemię biednego chłopca, którego chłostała, poprawiła swoją ciasno upiętą sukienkę oraz cycki i wyszła za nimi. Katrina poprowadziła ich do małego pokoju na końcu i zatrzasnęła drzwi. Leo znalazł się nagle sam w obecności trzech najpotężniejszych dziewczyn na kampusie.

- Pan pozwoli, że przedstawię każdą z nich.

Katrina zaczęła od Tamiki, której Leo już wcześniej się obawiał. Była znana na kampusie jako taka wojująca feministka, przewodnicząca często inicjatywom przeciwko, jak sama to nazywała, uprzywilejowaniu białych mężczyzn. Jej szelmowski język połączony z agresywnym stylem bycia często wprawiał wielu z jej krytykantów, wliczając w to kilku jej wykładowców, w osłupienie czym przywoływała ich do porządku. Pomimo tego, że Erik nazwał ją "egzekutorem prawa towarzystwa", Leo nie mógł się powstrzymać od zbadania wzrokiem jej okrągłego, hebanowego ciała, które ledwo się mieściło w sukienkę, którą miała na sobie. Wywnioskował, że musi nosić miseczkę D, choć wątpił, że wielu mężczyzn miało przyjemność wyściskania jej soczystych piękności. Tamika na jego inwazyjne spojrzenie odpowiedziała spojrzeniem zimnym jak lód, wypełniając go przerażeniem.

- A to jest Harriet, nasza najmłodsza ale i najcenniejsza członkini.

Leo rozpoznał ją. To była ta młoda pilna dziewczyna, która była zajęta powtarzaniem do egzaminu opierając swoje nogi wychłostanym, czarnym ogierze w głównym holu. Zdumiewało go to, że tak młoda i drobna dziewczynka mogła uwięzić czarnego, dumnego penisa w klatce. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy jaka potrafi być. Zanim trafiła na Athena University miała najlepsze oceny w kraju a przez swoje nauczycielki była określana mianem geniuszu. Do teraz Leo uważał, że jej wielka reputacja jest nieznośna, ta utalentowana kobieta groziła, że odbierze mężczyznom prace.

Lecz widząc z jaką łatwością ta mała i delikatna osoba potrafiła rozkazywać napawało go i ekscytacją i przerażeniem. Nie uważał była jakoś wyjątkowo godna uwagi. Krótkie kasztanowe włosy, małe cycki, długa suknia. Jednak jej złośliwy uśmieszek powodował, że zapalała mu się ostrzegawcza lampka, była niebezpieczna. Przewidywano jej wielkie rzeczy, a Leo skulił się przed jej młodzieńczą osobowością.

Usiadł na jedynym krześle w pomieszczeniu, a te trzy władcze młode damy przysiadły na stoliku. Ich spódniczki delikatnie opinały ich uda, które górowały nad nim. Zmuszał się do wysiłku by zachować postawę pewną siebie.

Katrina wiedziała, że się ze sobą zmagał postanowiła do doprowadzić do skrajnego stanu. Posyłając mu uwodzicielski uśmiech powoli rozszerzyła swoje nogi. Tylko troszeczkę. Leo nawet nie starał się tego ukryć. Jego oczy powędrowały na dó, ku kwiecistemu, białemu wzorkowi, który miała na bieliźnie. Przez następne pół godziny Katrina mówiła o swoich nadziejach i planach związanych z Towarzystwem CFNM a Leo siedział cicho i tylko przytakiwał, nie odrywając wzroku od cienkiego, eleganckiego materiału oddzielającego go od cipki Katriny.

Skołowany, spocony, napalony, zmieszany. Leo starał się poskładać konwersację, której był świadkiem do kupy. Zgadzał się się z nią na temat rzeczywistości kobiecej dominacji. Na uczelniach kobiety stanowiły 65 procent, więc kwestią czasu było objęcie przez nich najważniejszych urzędów w kraju. Większość mężczyzn była tym przerażona, zamiast zaakceptować to i cieszyć się tym. Towarzystwo CFNM dawało młodym mężczyznom szansę na wyzwolenie się od staroświeckiej idei patriarchatu oraz możliwość zaakceptowania ich nowego miejsca w środowisku rządzonym przez kobiety. Towarzystwo przygotowało ich członków do przyszłości, gdzie mężczyźni mieli się stać dobrymi i posłusznymi mężami i gospodyniami a kobiety efektywnymi liderkami, myślicielkami i prawodawczyniami.

Zostało mu to wyjaśnione jasno i wyraźnie. Mógł dołączyć do nich i zaakceptować to. Wtedy zostałby przyjęty poza długą listą oczekujących, jeszcze dzisiaj. Katrina zostałaby jego personalną mentorką i wzięłaby go pod opiekę. Mógł też odmówić. Wtedy pozostałoby mu oglądanie jak podburzają całą społeczność kobiet na kampusie przeciwko niemu.

Nie miało to żadnego znaczenia teraz dla Leo. Siedział tam z pełnym wzwodem napierającym o jego spodnie, co zostało zauważone przez wszystkie trzy damy. Chciał po prostu, cokolwiek to znaczyło, spędzić więcej czasu z i pod butem Katriny. Z wielką pasją wyraził swoje pragnienie poddania nim. Zdecydował się podjąć ryzyko. Nigdy wcześniej nie czuł takiego przypływu energii.

Każda z dziewczyn chciała mieć Leo jako swojego osobistego podopiecznego, efektem czego wybuchnęła krótka sprzeczka. Było to bardzo hipnotyzujące dla 52-letniego rozwiedzionego mężczyzny, że te piękne młode kobiety o niego zabiegały. Dawno nie doświadczył takiego zainteresowania, więc był bardzo wdzięczy za to. Ostatecznie Katrina postawiła na swoim. Objęła go mocno, przyciskając swoje solidne ciało do niego. Leo czuł się jak w niebie kiedy pozostawiła całusa na jego policzku i powiedziała mu, że jest z niego bardzo dumna.

Jeszcze nie zdał sobie sprawy ze wszystkich konsekwencji związanych z podjęciem decyzji pod wpływem pożądania a już był wyprowadzany do głównego holu. Cała grupa zebrała się na około Katriny opiekuńczo trzymającej rękę Leo. Chichot młodszych dziewczyn uświadomił mu dobitnie, że wciąż miał rozstawiony namiot w jego eleganckich spodniach od marynarki.

Before he could realise the full consequences of his lust-fuelled choice, he was being led out by the hand back into the main room. The full grouping settled down and gathered around Katrina as she held Leo's hand protectively beside her. A few sniggers from the younger girls jolted Leo into realising he was still pitching a tent in his fine suit trousers.

- Mam dla wszystkich wspaniałą wieść. rozpoczęła Katrina triumfalnie - Nam, kobietom, długo zajęło zdanie sobie sprawy, że podążamy w kierunku społeczeństwa kierowanego przez kobiety. Jeszcze za naszego życia kobiety zdominują wszystkie wyższe stanowiska, zaczną zarabiać więcej niż mężowie, zaczną kształtować prawo oraz kulturę w sposób odzwierciedlający nową rzeczywistość. Z tymi zmianami zapewnimy długo trwające społeczeństwo rządzone przez kobiety, w który mężczyźni nigdy nie wrócą na szczyt.

Kobiety wyraziły głośną aprobatę. Były radosne wołania i pokrzykiwania. Kilka chełpliwych spojrzeń zostało rzuconych w kierunku pokornie stojącej grupie nagich mężczyzn.

- A jeśli chodzi o was, fiuty stojące na widowni... - wywołało to jeszcze więcej śmiechu w kierunku mężczyzn w pomieszczeniu - zdaliście sobie sprawę gdzie jest wasze prawdziwe miejsce. Pod nami. Służąc nam. Rozbierając się z waszych ubrań pozbawiliście się swojego statusu i staliście się posłusznymi kobiecej woli. Panowie, to jest właśnie siła cipki. Czcijcie ją i bądźcie jej posłuszni.

Nawet mężczyźni przyklasnęli poprzez zdrowe wzwody, które radośnie się uniosły na znak posłuszeństwa wobec Katriny i reszty kobiet.

- Mamy jeszcze mężczyznę, który do tej pory niefortunnie myślał, że "on rządzi"... - Fala śmiechu wybuchnęła a Leo zorientował się, że Katrina wpatruje się w niego. Mówiła o nim oskarżycielskim tonem. - Kto rządzi tym kampusem? - zapytała go powoli


"Now there is man who has until now held the misguided notion that 'he's in charge...' " As the laughter broke out, Leo realised Katrina was staring hard at him. She was referring to him. Like an accusation. Speaking slowly she asked him "Who rules this campus?"

- Ty... ty rządzisz Pani. - Nie chciało mu to przejść przez gardło.

- Rozbieraj się - Stojąc z rękami na biodrach i okrutnym uśmieszkiem satysfakcji, Katrina ostatecznie pokonała Kanclerza.

Leo był sparaliżowany ze strachu. Nie potrafił tego uczynić na oczach tych wszystkich studentek. Przecież to on miał nimi rządzić. O nie, to tego było za wiele. Czemu się w ogóle w to wpakowałem?!

Tylko, że nie było już odwrotu, ku uciesze i okrzykom młodej widowni: "Ściągaj, ściągaj, ściągaj". Tamika i Hariet zaczęły go rozbierać w rzeczowy sposób. Wycie i śmiech wybuchnęły kiedy spodnie jeszcze do niedawna dumnego mężczyzny opadły na dół a on sam się potknął próbując się z nich wydostać.

But there was no turning back, to the delight and cheers of "OFF! OFF! OFF!" from the young audience, Tamika and Harriet went about undressing him in a very matter-of-fact way. Howls of laughter broke out as the proud man's trousers were yanked down and he stumbled to step out of them.

Zanim zdążył się zebrać na odwagę by się przeciwstawić stał na wprost ujadającego motłochu w swoich małych wełnianych slipkach. Łysiejący i mający nadwagę Kanclerz wyglądał naprawdę żałośnie. Został obdarty z całej władzy, którą zapewniała mu dotychczas jego pozycja.

Leo miał oczy wlepione w czarującą Katrinę. Ta uwodzicielka w jeden wieczór rozebrała go, upokarzając go na oczach studentek. Jego mała i pulchna erekcja, wijąca się w gąszczu siwiejących włosów wzbudziła śmiech i drwinę pośród dziewczęcej części widowni. Młodzi mężczyźni chichotali na ten zawstydzający widok.

Katrina dumnie się uśmiechając wskazała palcem na jej but. Leo wiedział co robić. Potulnie padł na czworaka, pochylił się i złożył czuły pocałunek na pokrytym klejnotami wysokim obcasie. Teraz wiedział, że nie ma odwrotu, że musi służyć i słuchać Katriny. Miał nadzieję, że będzie na tyle miłosierna, że pozwoli mu zachować jego karierę w jednym kawałku.

Kolejny obcas wylądował koło jego głowy, powodując natychmiastowy strach. To była Tamika. "No dalej biały chłopcze!". Leo z wielką pasją złożył pocałunki na wysokich obcasach z lamparciej skóry, starając się nie ściągnąć na siebie gniewu czarnej bogini. Poczuł ostre kopnięcie w tyłek. To Harriet rozkazała zająć mu się jej bucikami. Tylko do niej czuł niechęć. Próżny wygląd pierwszoroczniaczki napawał Leo długotrwałym lękiem. Zostanie kiedyś bardzo wpływową kobietą. Już w wieku 18 lat ta dziewczyna posiadała więcej władzy niż dygoczący Leo, który z ponurą mina całował jej brudne buty, borykający się z akceptacją radykalnej zmiany.

Choć częściowo czuł się winny za to, że wcześniej odrzucił ją bo nie byłą zbyt atrakcyjna. Zaryzykował spojrzenie, tylko po to by zobaczyć jej młodzieńczą twarz i szerokie, penetrujące oczy spoglądające wilkiem na niego z góry. Jego kutas podskoczył radośnie kiedy złożył kolejne pocałunki na jej bucie.

- Więcej - rozkazała nadąsanym głosem.
,
Leo wyświadczył jej tę przysługę, całkowicie rozumiejąc, że 18-latka była tak długo dobra jak długo miała go w posiadaniu. Żałośnie zapragną odrobiny uznania od niej, choć ona pozostawała pogardliwa wobec załamanego mężczyzny. Był Desperacko chciał usłyszeć wyrazy uznania od niej. "Cokolwiek zechcesz Pani Harriet, cokolwiek".

Całość przerwała Tamika tarmosząc go za ucho tak, że musiał pełznąć by za nią nadążyć. Kazała mu się przedstawić reszcie członkiniom społeczeństwa CFNM. Kiedy chciał się podnieść, szpilką został sprowadzony z powrotem na czworaka.

- Przez resztę wieczoru będziesz tylko raczkował, Kanclerzu - poinstruowała go kpiącym tonem Tamika.

Czuł się prawdziwie zawstydzony, że jego siusiak wciąż był twardy, dając dowód temu, że te upokorzenie mu się podobało. Westchnął i popełzał do każdej z par damskich butów, pozostawiając sumiennie na nich pocałunki. Każda z par należała do młodych dziewczyn z uniwersytetu, nad którymi jeszcze kilka godzin temu Leo dzierżył pełnię władzy. Jak mijał kolejne dziewczyny na jego pośladkach co jakiś czas lądował klaps. Uszczypliwy komentarz dotyczący jego małego rozmiaru jego kutasa wywołała falę śmiechu a inna z dziewczyna nawet zagroziła, że założy mu na niego pas cnoty na resztę spotkania.

Nowa para pojawiła się przed raczkującym mężczyzną. Czarne z czerwonymi podeszwami. Nie to niemożliwe. Znał tę parę, to nie jest prawda. Nie ona, nie tutaj... spojrzał w górę - a jednak. O nie, proszę, nie!

Koniec części drugiej



  
pawlett
18.11.2017 00:50:24
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #
Od: 2017-11-16
Z rękami założonymi na biodrach, z uśmieszkiem mówiącym "mam cię" władczo górowała nad nim Ester Lindgren, Pani Rektor.

Leo szukał jakiegoś wyjaśnienia. Jakiś powód, dla którego Kanclerz prestiżowego uniwersytetu miałby wić się nago, będąc posłusznym wobec studentek. Nie, z tego nie dało się tak po prostu wyjść. Jego ambitna zastępczyni miała go w garści, z czego oboje sobie zdawali sprawę.

- Proszę, proszę, Leo. Ja tylko sugerowałam, żebyś sprawdził czy to Towarzystwo działa uczciwie. Nie oczekiwałam, że spodoba ci się idea kobiecego autorytaryzmu. Szybko ci poszło z wystawieniem swojego kutasa na widok tych ładnych młodych dam, prawda? Zdajesz sobie sprawę, że jesteś wystarczająco stary by być ich ojcem!

Leo jęknął, odebrało mu mowę z upokorzenia. Ona go doprowadzi do ruiny. Zabierze mu jego pracę, a innej nie dostanie po tym co wyszło na jaw.

- Dobrze, zatem. - Odpowiedział godząc się ze swoim losem. - Wywalisz mnie z pracy, prawda?

Zanim odpowiedziała, Ester nieśpiesznie oceniła nagie ciało jego przełożonego. Nic oprócz odrażająco gęstego buszu włosów wijących się wokół jego krótkiego i grubiutkiego kutasa.

-Nie, a dlaczego? Nie zamierzam tego ujawniać. Całkowicie popieram twój wybór.

Leo padł na ziemię z ulgą. Jak miło z jej strony, choć mogła odebrać mu wszystko.

- Nie wiem czemu nie miałbyś kontynuować tej roli, jako że już zaakceptowałeś pogląd głoszący kobiecy autorytaryzm. Choć oczywiście, nie możesz być hipokrytą. Jestem pewna, że Katrina i reszta dziewczyn będzie szczególnie zwracać uwagę na to, czy jesteś wierny tym zasadom. - Mówiąc to pochwyciła jego szczękę tak by patrzył na jej srogą twarz.

- I oczywiście jeśli one, lub ja, będziemy chcieli wprowadzić jakieś drobne zmiany lub nowe pomysły, ty służalczo będziesz się słuchał.

Leo nie miał wyboru jak tylko energicznie się zgodzić.

- Nie wierzę, że jeszcze mnie nie zadowoliłeś... - Ester puściła jego twarz.

Leo nie do końca zrozumiał co miała na myśli, dopóki nie pomachała przed nim lewą stopą. Ogarnięty wstydem pochylił głowę i zaczął czule całować drogie szpilki jego zastępczyni, kobiety, którą do teraz uważał uważał za osobę nieistotną.

Zanim spotkanie się zakończyło została jeszcze jedna rzecz do zrobienia. Zdjęcie grupowe Stowarzyszenia. Lampa błysnęła uchwycając Leo i innych mężczyzn klęczących z przodu, oraz dziewczyny dumnie stojące za nimi. Dla Leo nie było odwrotu. Od teraz miał zacząć życie pod rządami kobiet.

Weekend minął dla Leo spokojnie. Został mu przyznany dostęp do strony internetowej Stowarzyszenia. Sobotę i Niedzielę spędził przed laptopem, przeglądając wcześniejsze posty i zdjęcia. Wyglądało na to, że na wielu innych uczelniach również działały takie Stowarzyszenia CFNM. I w wielu innych dużych firmach. Nawet w Riksdag. Członkinie na terenie całego kraju zdawały się być w łączności. Liczne historie tych dziewczyn osiągających wielkie sukcesy po ukończeniu szkoły napawały zarówno dumą jak i przerażeniem. To były teraz prawniczki, sędziny, nawet panie polityk. Wszystkie w tajemnicy noszące przysięgę wprowadzenia swojej damskiej władzy w życie.

Jedna z takich kobiet, Justice Greene, była znaną sędziną w ostatniej sprawie rozwodowej, ustanawiając precedens, że zdradzający mężowie muszą oddać wszelkie dobra roszczącym sobie do nich prawa żonom. Inna była członkini była teraz mierzącą wysoko politykiem w partii KobietyTeraz (FemNow) i wróżyło jej się posadę Premiera. Leo czytając te wszystkie historie utalentowanych kobiet, które przejmują władzę, czuł nieodpartą chęć masturbacji, jednak Katrina nakazała mu zachować abstynencję dopóki nie otrzyma pozwolenia a on sam czuł wyjątkowo zobowiązany posłuchać jej rozkazu.

--Poniedziałek--

Leo siedział bezczynnie przy stole tamtego popołudnia, kiedy jego sekretarka, Linnea, zapukała do drzwi i weszła. Była nieśmiałą myszką, choć bardzo atrakcyjną, z jej jasnymi zielonymi oczami, cienkimi i ciemnymi brwiami oraz gibką, wysportowaną sylwetką, profesjonalistką pełną gembą. Leo często pragnął by ubierała się bardziej prowokacyjnie, jak Ester, ale ta młoda i grzeczna dziewczyna nigdy nie wpychała się nigdzie co się Leo podobało.

- Przepraszam pana, Panie Nilsson. Są tutaj dwie studentki, które chciały by się z panem zobaczyć, Tamika i Harriet? Nie przypominam sobie by były umówione...

Leo podniósł się w krześle jak tylko usłyszał ich imiona.

- Wszystko w porządku, wpuść je natychmiast. Nie wtrącaj się Linnea!. - Warknął na nią skołowany, zastanawiając się dlaczego Tamika i Harriet odważyłyby się tutaj przyjść, do jego sanktuarium.

Wyraźnie skonsternowana jego nagłym wybuchem, Linnea potulnie wpuściła je przez drzwi i zostawiła je tam, zamykając za sobą drzwi.

- Witajcie dziewczyny. Obie wyglądacie wspaniale tego cudownego popołudnia, ja..." - Leo starał zachowywać spokojnie i władczo

- Nie sądzę, że pana pochlebstwo jest na miejscu - Powiedziała Harlet ostro, momentalnie zaznaczając swoją górującą na Leo pozycję, który wcisnął się w fotel i pozostał cicho.

- I dlaczego wciąż jesteś ubrany? - Powiedziała cicho Tamika swobodnie badając gabinet Leo, podnosząc bez szczególnego zainteresowania różne przedmioty.

Kanclerz nie dowierzał za co ona się właśnie zabierała.

- POWIEDZIAŁAM dlaczego jesteś jeszcze ubrany.

Nagły wybuch złości Tamiki przeraził Leo. Spanikował i pomyślał, że jego sekretarka mogła usłyszeć to przez drzwi. Wstając, pośpiesznie zrzucił z siebie ubrania, rzucając je na ziemię. Harriet patrzała w rozbawieniu, chichocząc na ten wstydliwy dla niego widok. Oto on, Kanclerz, stał bosy i nagi w swoim własnym gabinecie. Ręce trzymał po obu bokach, z opuszczoną głową i jego orzeszkiem ukrytym wśród gęstego buszu.

- Następnym razem nawet nie próbuj być w naszej obecności ubranym, białasku - Tamika podeszła by przyjrzeć mu się bliżej, pogardliwie spoglądając na jego nieimponującą posturę.

Cofnął się kiedy pstryknęła jego wiotkiego penisa.

- Teraz porozmawiamy sobie o dokumentach, które trzymasz. Słyszałyśmy bardzo interesujące rzeczy od studentki Felicity, że naukowy program badań nad sportem jest energicznie monitorowany. Szczególnie ... zdrowie ... gości biorących w nim udział. Słyszałyśmy też, że kopie wszystkich ... pomiarów... są trzymane tutaj.

- Leo głęboko się tego obawiał, że mogą się o tym dowiedzieć. To Ester była odpowiedzialna za akceptację wysoce inwazyjnych badań medycznych członków biorących udział w tym programie. Podejrzewał, że kopie niektórych pomiarów już wyciekły, dlatego obawiał się o uczestników tego projektu i o to, że niektóre z kobiet będą mogły mieć wgląd w ich prywatne badania, szczególnie ich koleżanki!

- Dlaczego... dlaczego miałybyście je potrzebować? - próbował się bezskutecznie bronić.

- Kilku pierwszoroczniaków na kampusie nie rozumie pewnych rzeczy, co stwarza problemy naszemu Towarzystwu jak i ruchowi feministek. Tak się składa, że chodzi o uczestników tego projektu. Oni wszyscy będą musieli się poddać tym badaniom, gdzie ich każdy NAJMNIEJSZY pomiary zostanie udokumentowany. To będzie bardzo przydatne dla nas, kiedy będzie trzeba im wyjaśnić i nauczyć ich, że na tym uniwersytecie kobiety mają pierwszeństwo. - Harriet podniosła głos wyraźnie poirytowana.

- Nie wspominając o komicznych wynikach jakie powinny przynieść badania - Bezlitośnie dodała Tamika.

Zabrzęczał dzwonek na stole Leo. To była Linnea dzwoniła na inerkom. "Wszystko w porządku, potrzebuje pan pomocy?" Teraz Leo naprawdę zaczął panikować, przecież mogła wejść w każdej chwili.

- Wszystko jest za następnymi drzwiami, weźcie proszę co tylko zechcecie. Muszę się ubrać zanim mnie zobaczy.

Z uśmiechami satysfakcji, Tamika i Harriet zdecydowały się go zostawić i zamknęły za sobą drzwi. Leo przedzwonił do Linnea'y i poinstruował ją by dała wszelkie dokumenty, które te dziewczyny będą chciały. Z mocno bijącym sercem, założył bieliznę i zaczął się ubierać, trzęsąc się obawy przed zostaniem prawie złapanym przez Linnea'ę.

Za następnymi drzwiami jego sekretarka była nieco wzburzona zachowaniem dwóch nachalnych studentek, lecz odrzuciła swoje wątpliwości i grzecznie zapytała o jakie dokumenty prosiły.

- Pierwszy Rok, Studium Anatomii - Badania medyczne mężczyzn

Słysząc to, Linnea wzięła głęboki wdech. Czemu niby było im to potrzebne? Nie miała nawet pewności czy takie dokumenty w ogóle istnieją. Ostatecznie je zlokalizowała w zaplombowanej szafce. Były opatrzone czerwonym paskiem oznaczającym, że są to ściśle tajne dokumenty.

"Nie jestem pewna, czy mogę im to dać..." - ostatecznie jej ostrożność zwyciężyła. Stuknęła palcami po tym zastanawiającym dokumencie. Co tam w końcu może być takiego sekretnego? To pewnie tylko lista nazwisk z wzrostem i wagą. Nic sekretnego.

- Czy Kanclerz ma ci znów to powiedzieć? - sarkastycznie zapytała Tamika.

- Przepraszam, nie. - Odparła Linnea - Ale nie mogę wam dać oryginału... mogę dać wam skan, jeśli to nie jest kłopotem, ok?

Tamika i Harriet obserwowały ją z podłym uśmieszkiem, kiedy Linnea zajmowała się skanowaniem. Kiedy dała im w końcu jeszcze ciepłe kopie, dziewczyny podziękowały za pomoc i szybko wyszły. Linnea słyszała ich śmiechy zadowolenia kiedy szły korytarzem. O co w tym chodziło?


Linnea got to work in awkward silence with the photocopying as Tamika and Harriet watched over her with amused looks. When she gave the hot copies over they thanked her for being so helpful and quickly left. Linnea could hear them laughing as they went down the corridor, clearly pleased with themselves. What was it all about?

Nie mogła się powstrzymać od tego, kiedy miał właśnie odłożyć dokumenty na miejsce. Upewniwszy się, że drzwi do gabinetu Leo są zamknięte, otworzyła dokument chcąc sprawdzić dlaczego dziewczyny uważały jego pozyskanie za tak zabawne. Tak jak myślała. Nudna lista. Nazwiska studentów pierwszego roku, którzy brali udział w tym kursie. Ich wzrost, waga, nudne przypisy, grupa krwi, itd. itp., wzwód, wiotki. CO?

- Twardy i wiotki? - Powiedziała na głos, wyraźnie zszokowana.

Jej oczy szybko przeskanowały listę. 11.4 cm, 15.5 cm, 10 cm, 13.4 cm, 20.8 cm. To były pomiary kutasów chłopców!

Usiadła na podłodze zafascynowana, przeglądając szybko sekretne wymiary najbardziej prywatnych miejsc mężczyzn. A potem jeszcze raz to przejrzała. Czuła się nie zwykle winna posiadając taką intymną wiedzę. A mimo to nie potrafiła się przestać uśmiechać. Zauważyła niektóre imiona - Simon, ten arogancki student z zagranicy - 10 cm w wzwodzie, 1.7 cm wiotki! Linnea zachichotała sama do siebie, na myśl, że ten nadęty Amerykanin dumnie kroczył z tak malutkim, wiotkim kutasem między nogami. Spojrzała na większe. Erik Forsberg, 20.8cm, łał! Jego gorąca pała była bez wad. Linnea od dawna była nim zachwycona kiedy kibicowała uniwersyteckiej reprezentacji w piłce nożnej. Czuła się władna wiedząc co ukrywa pod tymi krótkimi spodenkami.

Przejrzawszy wielokrotnie te liczby, Linnea odłożyła je z powrotem w bezpieczne miejsce w szafce. Czas się dłużył Linnea'i kiedy tak sobie marzyła o chłopcach z pierwszego roku, którzy musieli się poddać pomiarom ich siusiaków. Choć było to niegodne, czuła się bardzo napalona na samą myśl o tym. Już wcześniej poczuła pokusę, a teraz kiedy miała się zbierać do domu ukryła kopię dokumentu w swojej torebce i wyszła.

--Wtorek--

Tak jak miała w zwyczaju, Ester nie uprzedziła Leo, że przyjeżdża, wchodząc sobie po prostu do jego biura, jednocześnie wytrącając go z sennych marzeń. Spróbował ją przywitać i uciąć krótką pogawędkę ze swoją zastępczynią, ale pozostawała zimna i cicha, obejmując go protekcjonalnym spojrzeniem.

- Przestań gadać bzdury, Leo. Wyskakuj z ubrań. Natychmiast.

Parsknął ze złości słysząc ten absurdalny rozkaz. Nie była członkinią Towarzystwa CFNM! Na co ona przypomniała mu, że złożył przysięgę bycia posłusznym wobec wszystkich kobiet. A jeśli wciąż miałby jakieś wątpliwości to z przyjemnością wezwie Tamikę by mu przypomniała o jego zobowiązaniach.

Ester bezczelnie usiadła na jego krześle i oparła swoje nogi na jego biurku jednocześnie obserwując go, kiedy ten wstał by się rozebrać.

- Na kolana

Leo posłuchał. Jeszcze minutę temu zachowywał się jak każdy szef się zachowuje wobec swojego zastępcy. Teraz był golutki, klęcząc przed kobietą, która siedziała na JEGO miejscu.

- Przed chwilą rozmawiałam z Katriną. Jest zajęta pisaniem wypracowania, ale obie się zgodziłyśmy, że coś trzeba zrobić
z tą okropną ściółką - wskazała na szpilką na jego gęste włosy łonowe, które maskowały krótkiego fistaszka Leo.

"I've actually just been chatting to Katrina. She's busy with an essay but we both agreed something had to be done about this horrid display of foliage!" And with that she used her high heel to gesture towards the thick pubic hair masking Leo's stubby little penis.

- Więc odważnie się zgłosiłam na ochotniczkę, by to zrobić, ale potrzebuję przedyskutować pewne rzeczy z tobą. Połóż się na kanapie, Leo.

Jej rzeczowe rozkazy wywołały pożądany efekt. Przestraszony i upokorzony, położył się na kanapie z twarzą do góry, zastanawiając się co jeszcze dla niego przygotowała. Szperając w jej dużej torbie wyciągnęła swoją oręż, którego miała użyć podczas tego dochodzenia. Zrozumiał kiedy porcja kremu wylądowała na jego kroczu. Zamierzała go ogolić.

Pomimo tego, że leżał spokojnie, bez ruchu, myśli Leo pędziły z prędkością 1000 kilometrów na godzinę. Powolnie drasnęła jego jądra brzytwą. Kontynuując napomknęła o narodowym zebraniu Kanclerzy na uniwersytetach. Było to bardzo prestiżowe wydarzenie.. Czy nie byłoby lepiej, gdyby to ona wzięła w nim udział, biorąc pod wagę jak on był obłożony pracą?

Leo potulnie przystał na to, choć wewnętrznie czuł się zdruzgotany, że bez żadnego wysiłku ukradła mu jego opłaconą podróż. Dalej wspomniała jeszcze o podwyżce, której wcześniej jej odmówił...

- Co? Nie! Nawet ja nie dostałem podwyżki. - Złość wzięła nad Leo górę.

Ester pomimo jego nagłego wybuchu zachowała spokój. Chwyciła między kciuk i palec wskazujący jego penisa i przyłożyła do niego ostrze.

- Zdaje sobie sprawę, ale gdybyś obniżył swoją sowitą pensję, znalazłoby się mnóstwo środków na moją podwyżkę. I może nawet Linnea'y. I wtedy nie byłoby już dysproporcji, prawda?

Ester remained calm despite his sudden outburst. Taking his penis in her thumb and index finger she held the razor against it. "I realise that. But if you were to reduce your exuberant salary there would be plenty to increase mine. And maybe even Linnea's too. And then we'd have better parity wouldn't we?"

Leo spojrzał na oschły wzrok Ester a następnie na jego biednego małego, w okolicy którego kręciła się brzytwa. Ze łzami połyskującymi w jego oczach, przystał na to. To były wszystkie żądania Ester. Przeszła teraz do ostrożnego a nawet czułego golenia jego penisa i jąder dopóki nie stały się gładki i golutkie.

- Gotowe! Wiesz co, Leo? Bez tego buszu twój penis wygląda całkiem imponująco!

- Na prawdę? - Powiedział z przejęciem, przyglądając się swojemu nowemu, gładkiemu wyglądowi.

- HAHA, No co ty, idioto. Wygląda żałośnie, kompletnie żałośnie. - Zaśmiała się jego kosztem, rzucając sprzęt do golenia na biurko po czym wyszła.

- Ester właśnie powiedziała, że moja i jej podwyżki zostały zaakceptowane. Czy może pan to potwierdzić. Oh.... - Leo wciąż zakładał swoją koszulkę, kiedy speszona Linnea weszła.

- Przepraszam pana, czy w czymś przeszkodziłam?

- Nie, nie, w porządku - powiedział starając się brzmieć naturalnie, kiedy zapinał guziki koszuli.

- Ma pan rozpięty rozporek... - Linda spojrzała ku dołowi i szybko przeniosła wzrok w poprzednie miejsce.

Dało się wyczuć w jej głosie nutkę rozbawienia, co przeraziło Leo do nieprzytomności. Zapiął rozporek swoich spodni, wmawiając sobie, że tylko mu się zdawało.

- Goliłem tylko twarz, to wszystko.

- Hmm... twarz, proszę pana? Chyba czegoś pan nie zauważył...

Leo mógł tylko zaszlochać. Przyćmiło go przecież, co on sobie myślał.

Linnea spojrzała na protekcjonalnie na sprzęt do golenia, a następnie na swojego szefa, potem wyszła. Leo mógł przysiąc, że słyszał jej chichot kiedy wróciła już do swojego biurka.

--Środa--

Leo dziś nie poszedł do swojego biura. Wciąż starał się wymyślić jak wyjść z tej kłopotliwiej sytuacji z Linneą. Po obiedzie spróbował się zakraść do biura. Ona już oczywiście tam była, radośnie pałaszując jabłko przy swoim biurku. Z satysfakcją zauważył, że jej upinający sweterek na prawdę podkreślał jej spiczaste piersi. We włosach miała kwiat a jej spódniczka również miała kwieciste wzory. Było to zdecydowanie lepsze niż te jej nudne żakiety, pomyślał sobie.

Leo did not go into his office that morning. He was still trying to think of a way out of the embarrassment with Linnea. It wasn't until after lunch that he skulked up to the office. She was already there of course. Happily munching on an apple at her desk. He noted with satisfaction the lovely tight knitwear sweater she had on that really accentuated her pointy breasts. She also had a flower in her hair and even a floral skirt. Certainly better than those boring pant suits of hers, he thought to himself.

- O, cześć, Leo. Zastanawiałem się gdzie byłeś! - Odłożyła jabłko na stolik i poszła otworzyć mu drzwi do jego biura.

Jej profesjonalne zachowanie i brak wspomnienia tego co stało się wczoraj ukoiło jego obawy. Osunął się na kanapę i kazał jej mówić.

- Więc tak, są trzy wiadomości. Jedna od Pani Claudi Nyberg, matki Katriny, wiesz której? Zresztą nieważne. Claudia ma pomysł jak podnieść przychody. Kolejna wiadomość jest od trenera Karlssona, który prosi byś zadzwonił do niego - tutaj stał się nieco nerwowy - a i Tamika przynosi bardzo specyficzne instrukcje dla ciebie.

Jego ulga trwała tylko chwilę. Tamika? Była znów tutaj? Rozmawiała z Linneą? To mogły być oznaczać kłopoty...

- Długo tu była?

- O tak! - Linnea radośnie odpowiedziała - Mieliśmy krótką pogawędkę, ona jest bardzo interesująca.

Leo nie nie wyczuwał nic niestosownego w jej tonie czy zachowaniu. Mimo wszystko, Tamika raczej nie miała zamiaru wyjawić wszystkiego jego sekretarce, prawda? Wyciągnął się wygodnie na kanapie.

- Tamika? Tak, ledwie sobie ją przypominam. Co dla mnie ma?

- Coś do ubrania, proszę pana. - Mówiąc to, Linnea wyciągnęła z jej torebki małą, różową wstęgę i obwinęła sobie ją wokół palca. Dwuznacznie wydymała wargi a jej brwi podniosły się do góry w oczekiwaniu na odpowiedź Leo.

Na krótką chwilę zapadła cisza. Leo próbował ogarnąć powagę problemu. Różową wstęgę ostatnio widział zawiązaną w kokardę i przytroczoną do członków nowo przyjętych mężczyzn do Towarzystwa. Zostało mu powiedziane, że Tamika wymagała od każdy nowy członek ją nosił. Ale przecież nie mogła o tym powiedzieć Linnea'i.

Leo przełknął ślinę próbując się z tym pogodzić. Ta kobieta, która kiedyś nie zdawała sobie sprawy z jego uległości, teraz trzymała go w garści. Wyczuł, że jest pewna siebie. Zabawiła się ze wstęgą i pokazała mu kwaśną minę. Nie była już poddańczą sekretarką, lecz figlarną złośnicą.

- Możemy zaczynać, proszę pana? Proszę zdjąć ubrania, jeśli łaska.

Uderzył go jej profesjonalizm z jakim mówiła, jakby była pielęgniarką. Ona sama też była niezmieszana, kiedy zaczął się powoli rozbierać. Uśmiechnęła się do niego entuzjastycznie, uspokajając go na moment. Kiedy zatrzymał się na moment przy swojej bieliźnie, szybko przejęła inicjatywę.

- Pan pozwoli. Dobry chłopczyk. - Uklęknęła, ściągając mu spodnie i powabnie łaskocząc jego kostki kiedy poinstruowała go by zdjął bieliznę.

- O mój... Co za zamieszanie o tak małą rzecz!

Leo bał się na nią spojrzeć kiedy tak zażartowała. Kpiła z niego, czy starała się pomóc? Gdyby spojrzał na dół, zobaczyłby szczerzącą się od ucha do ucha Linnea'ę, wpatrującą się w jego małego kutasa, próbując zmierzyć wzrokiem gdzie by się załapał na wykresie w dokumencie dotyczącym rozmiarów męskich przyrodzeń, który był w zaplombowanej szafce. Figlarnie odkręcając kokardę, spojrzała w gorę z niewinnym wzrokiem i zapytała:

- Dotknę to, dobrze, proszę pana?

Te piękne zielone oczy zwyciężyły go, kiedy wymamrotał zgodę. Odwrócił wzrok, starając się nie dopuścić do erekcji. Linnea ostrożnie chwyciła jego penisa i przeciągnęła go najpierw na jedną a potem na drugą stronę, sprawdzając pracę wykonaną przez Ester. Ścisnęła jego jądra, zdumiona jak duże i pełne się zdawały. Tego było za wiele dla Leo. Jego penis stanął na baczność, salutując przed jego ładną sekretarką. Zakryła usta dłonią i odwróciła wzrok, starając się stłumić śmiech. Leo poczuł się kompletnie upokorzony, lecz jednocześnie czuł się bezpiecznie kiedy tak delikatnie go dotykała.

Lata ręcznego zadowalania się, a teraz atrakcyjna sekretarka bawiła się jego penisem. Zahamowanie zamieniało się w rządzę. To było dla niego fajne uczucie, móc tak stać nago przed nią. Może częściej będzie mu pozwalała chodzić nago w gabinecie. Dbając o niego tak jak teraz.

- Przepraszam pana, jeśli zabolało! - Powiedziała, grymasząc się kiedy nie udało się jej zawiązać kokardy wokół jego muszkietera. Kiedy związała mocno oba końce, Leo ledwo co mógł wytrzymać z bólu.

- O Boże, przepraszam pana, haha! - położyła dłoń na jego policzku, szybko odwiązując węzeł, jednocześnie pocierając jego fiuta z czułością w ramach przeprosin. Leo odwrócił wzrok. Wiedział, że jak spojrzy na dół raz jeszcze to eksploduje na tę piękną kobietę, która bawiła się jego zabawkami. Cofnął się, kiedy kontynuowała zabawę, próbując myśleć wszystkim innym, tylko nie o tej podniecającej sytuacji, w której się znalazł.

- Gotowe. Czy nie wygląda uroczo?

Skończyła. Leo spojrzał na dół, na różową kokardę owiniętą wokoło jego penisa. Uroczo? Nie chciał, żeby mówiono o jego penisie "uroczy". To nie było męskie.

Wstając z kolan, Linnea wyciągnęła swój telefon. "Teraz mogę wysłać zdjęcia jako dowód, którego Tamika oczekuje. Dała mi swój numer, była bardzo poważna jak o tym wszystkim mówiła".

Zanim Leo ją powstrzymał, usłyszał dźwięk migawki. Kilkanaście fotek zostało zrobionych, by uczcić jego od teraz oficjalnie uległy stan. Wzwód zaczął opadać, a Leo żałował, że nie trysnął na jej twarz.

- Wspaniale, proszę pana. Wyślę teraz te zdjęcia do niej - powiedziała kierując się w stronę drzwi.

- Zaraz, poczekaj. Skasujesz je natychmiast po wysłaniu ich Tamice! Prawda? Proszę. - Leo wymamrotał potulnie kilka słów ubolewania.

Opuszczając pomieszczenie, Linnea wspomniała, że dzisiaj kończy wcześniej. Leo zdał sobie sprawę, że nie ma nawet kontroli nad swoją sekretarką. Doprowadzało go to do szału. Musiał się spuścić. Czy Katrina się downie, jeśli sobie bezczelnie zwali? Zadecydował, że wyśle do niej smsa. Odpisała 3 godziny później, że będzie zaszczycona mogąc go odwiedzić jutro.

--Czwartek--

Nie było szans, żeby Leo się dziś na czymś skoncentrował. Wszelkie ważne zadania zlecał Ester, która cieszyła się mogąc przejąć od niego lejce. Minuty mijały kiedy leżał sobie na kanapie, aż w końcu o 16 ktoś zapukał do drzwi. Weszła do środka tryskając wylewnym uśmiechem. Leo'a raz jeszcze uderzył jej blask. Miała na sobie jedwabną bluzeczkę z wystarczającą liczbą odpiętych guzików, by Leo mógł podejrzeć jej fioletowy, koronkowy stanik. Jej rozkloszowana spódniczka była najkrótszą, jaką kiedykolwiek na niej widział. Nie potrafił uwierzyć, że taka młoda i przepiękna kobieta marnowała dla niego czas. Przytuliwszy go na powitanie, pocałowała go w policzek, szepcząc mu do ucha: "Tęskniłam".

- Ale wszystko po kolei... - powiedziała asertywnie, siadając na kanapie.

- Więc tak, Leo. Wiesz, że fundusze przekazywane do naszego Towarzystwa nie pokrywają wszystkich kosztów? To znaczy, że męska część Towarzystwa jest zmuszona opłacać dość spore składki. A ty jeszcze tego nie zrobiłeś...

Leo głęboko przeprosił i powiedział, że z przyjemnością wypełni czek.

- Tak więc kwota zwykle wynosi 200 euro. Ale jako, że nie jesteś studentem i zarabiasz dużo... pomyślałyśmy" 10 razy tyle.

Leo ciężko przełknął ślinę. Tak, mógł sobie pozwolić na 2000. Było to warte całowania stóp Katriny. Wygramolił się do swojego biurka i pośpiesznie wypisał spory czek, osobiście dla niej. Zanim go zaniósł Katrinie, ta kazała mu się zatrzymać.

Wskazała na podłogę a następnie na swoje zęby. Leo zrozumiał. Wsadził sobie czek pomiędzy swoje zęby i przypełzał do niej jak wierny pies do swoje pani. Była usatysfakcjonowana. Wzięła czek i wsadziła go sobie do torebki.

- To oczywiście comiesięczna składka.

Zamurowało go. 2000 co miesiąc. Będzie musiał naprawdę zacząć oszczędzać, ale prawdopodobnie da radę tyle uciułać.

Katrina klepnęła kanapę zapraszając go by siadł jakby byli sobie równi. Kiedy to zrobił, gwałtownie przesunęła się tak, by ich ciała się dotykały.

- Jestem z ciebie taka dumna, Leo. Wszystkie jesteśmy. Dobrze zachowujący się mężczyzna, tak jak ty, musi być nagrodzony. Doceniamy posłusznych chłopców. Bardzo przyjemna nagroda. - Bawiła się teraz swobodnie z jego jądrami.

- Ojej, na prawdę są pełne. Biedaczysko. Pościłeś tak jak cię prosiłam. Wygląda na to, że pas cnoty nie będzie ostatecznie potrzebny. Chcesz teraz swoją nagrodę?

Mówiąc to Katrina rozpięła swoją bluzkę i rzuciła ją na bok. Rozpięła spódniczkę i pozwoliła jej opaść, odsłaniając koronkowy pas do pończoch, koloru fioletowego. Leo wbił wzrok w ten delikatny kawałek materiału, który był wszystkim co oddzielało go od jej cipki. Wykręcił się by dotknąć jej pięknego tyłeczka, który uzupełniał się perfekcyjnie z pasem do pończoch.

Ona, przejmując kontrolę, nakryła jego głowę między swoimi piersiami, na co Leo zareagował wdzięcznym ocieraniem nosa o jej koronkowy biustonosz, smakując jednocześnie zapach jej perfum. Rękę położył na jej nagiej nodze, troskliwie ściskając jej udo. Odważył się posunąć dalej, krótko dotykając jej wstawki, zanim ona szybko pochwyciła jego rękę, przenosząc ją z powrotem na jej udo. Drugą ręką desperacko próbował zdjąć jej stanik, by odkryć jej blade piersi, lecz znów figlarnie chwytając jego dłoń zakazała mu tego.

Jej długie palce ekspercko wywołały u niego wzwód, po czym zaczęła delikatnie walić mu konia. Wyszeptała mu do ucha: "To jest siła cipki, Leo. Jeśli umiesz to pozwolę ci mnie pocałować. Delikatnie, tak jak całowałeś moje buciki. Chcesz tego, Leo? Ale tylko jeśli będziesz się zachowywać. Tylko jeśli będziesz posłuszny.

Leo czuł się rozkosznie i nie zajęło mu to długo. Kilka pociągnięć dłoni Katriny i jego maluszek eksplodował z ekstazy. Krzyknął z rozkoszą: "Tak! Tak! Katrina, jestem cały twój. Cały. Wszystko należy do ciebie!". Jego ciało zadrgało z niewyobrażalnej rozkoszy, którą teraz czuł. Katrina trzymała go przy sobie przez kilka minut kiedy było już po wszystkim, więc słyszał jak między piersiami bij jej serce.

Całując go w usta, wstała i założyła na siebie swoją bluzeczkę. Leo gapił się na nią tak aż jej sterczące piersi i koronkowy biustonosz znów się skryły.

- Pamiętaj co mówiłam, kochanie. - Powiedziała czule ubierając się i zapinając jej spódniczkę. - Ty i ja możemy mieć wiele przyjemnych chwil razem, ale tylko wtedy jeśli będziesz zachowywał wstrzemięźliwość, dopóki ja nie zadecyduję inaczej. Jakakolwiek oznaka, że sobie zwaliłeś będzie oznaczać, że uwiężę cię w stalowej klatce na kutasa a klucz dam Harriet. Powodzenia jeśli będziesz chciał go od niej dostać. Zrozumiano, kochanie?

Leo nie odważyłby się zaryzykować utraty rozkoszy jaką Katrina mu dawała. To było warte czekania. Nie potrafił uwierzyć, że widział ją rozebraną do bielizny. Pochyliwszy się pocałowała go ponownie. To był długi pocałunek z języczkiem.

- Nie zapomnij, jutro jest spotkanie Stowarzyszenia.

Jak tak na nią spoglądał z tęsknotą, obróciła się tuż przed odejściem i powiedziała:

- Wiedziałeś o tym, że nie mam jeszcze chłopaka? Uśmiechnęła się i pozostawiła go, dając mu całą noc na odkodowanie tego zalotnego pożegnania. Miał być jej chłopakiem? Na pewno nie. Cokolwiek miała dla niego przygotowane, od teraz, jego uwodzicielka, Katrina, miała go pod kontrolą. Wszystko podlegało jej rządom

KONIEC

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » UCZELNIANE STOWARZYSZENIE CFNM CZ.1

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Najlepsze strony o BDSM KTO NAJLEPSZY W BDSM