Serwis zawiera materiały erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich !!!
Jeśli nie ukończyłeś 18 lat, musisz opuścić stronę !






 
Nagłówki

Forum - Szkoła BDSM



NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » HENRIETTA PITTERS

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Henrietta Pitters

  
SantaBarbaraAnn
20.11.2017 16:19:46
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Ok... ryzykujemy fem dom. HP na specjalne zyczenie
Za przekrety w nazwach wlasnych przepraszam



W pokoju bylo zimno. Cala szkola wydawala sie jeszcze bardziej mroczna i tajemnicza bez uczniow szwedajacych sie bez celu po korytarzach. Ogrzewanie budynku ograniczono do minimum.
Wiedzial, iz w sasiedniej sypilani znajduje sie jeszcze jeden chlopak - wielbiciel wszystkiego, co zwykle. Mugolskie. Zaczytany w prasie codziennej, ktora regularnie dostarczali mu za pomoca sow jego rodzice. Aby kompletnie nie zdziczal.
Harry mial dosyc wygrzewania sie pod ciepla pierzyna. Caly wczorajszy dzien zaczytany byl w ksiazkach i czasopismach, ale zaczynalo go to pomalu nudzic. Nie usmiechalo mu sie spedzic kolejnego dnia przewracajac stare stronice. Ale coz bylo robic. Jego jedyni przyjaciele, Ron i Hermiona, wyjechali dwa dni temu na swieta do swoich rodzin. Oczywiscie Harry mogl pojechac do wujostwa, ale Boze Narodzenie w komorce pod schodami nie bylo szczytem jego marzen.
Powoli zwlokl sie z lozka, zalozyl podkoszulek, kalesony, koszule, spodnie i cieply sweter. Na zimne stopy nasunal welniane onuce oraz buty.
Jako iz w salonie dormitorium nie zastal nikogo, z kim moglby zamienic chocby dwa zdania, postanowil wybrac sie na przechadzke po okolicy. Moze wstapi do Hagrida? Olbrzym nie wyjezdzal na swieta. Moze byl rownie samotny jak Harry?
Na korytarzyu bylo jeszcze zimniej niz w dormitorium Gryffidoru. Nastomiast na zewnatrz bylo tak bialo, iz Harry zrezygnowal ze spaceru do chatki gajowego - sniezna zadymka skutecznie do tego zniechecala.
Zamiast tego prostanowil przespacerowac sie po zamku. Moze najdzie milego towarzysza do rozmowy?
W czesci medycznej znudzona pielegniarka czytala gazete, w bibliotece bylo tak zimno, iz zaden uczen nie wysiedzialby tu ani pieciu minut. Jesli ktokolwiek z tej garstki pojawial sie w tym miejscu, szybko bral lekture i czmychal do cieplego lozka. Tak jak i on w dniu wczorajszym.
Harry spacerowal bez celu po Hogwacie. Teraz, gdy wszechobecny Filch siedzial ze swoja kotka przy kominku, mogl spokojnie rozejrzec sie w miejscach, gdzie na codzien przebywanie uczniow bylo zakazane. Najpierw napawal sie cisza i samotnoscia podziwiajac wymyslne rzezby zdobiace korytarze oraz bardziej dokladnie przygladajac sie obrazom, na ktorych wiekszosc lokatorow przebywala na imprezie z okazji rocznicy zgonu Prawie Bezglowego Nicka.
W pewnym momecie Harry zdal sobie sprawe, iz oprocz odglosu jego wlasnych krokow, slyszy rowniez inne dzwieki. Pisk myszy, skrzypienie okiennic i zawodzenie wiatru. Jeczal wysoko we wiezach szkolnego budynku..... ale czy to byl na pewno wiatr? Harry przystanal i wytezyl sluch. Z czesci nalezacej do nauczycieli dobiegaly dzwieki zawodzenia, wrecz jeczenia. Harry zastanawial sie, co sie tam dzieje. Kto tam jest? Kto potrzebuje pomocy. Czyzmy Ten, Ktorego Imienia Nie Wolno Wymawiac jakims cudem znow powrocil do zycia i dostal sie a teren szkoly? W takim razie wszyscy sa w niebezpieczenstwie! Harry cichutko skradal sie ku zrodle tych odglosow. Coz za makabryczne dzwieki? Czyzby to profersor MacGonagal? Jest torturowana?
<,tu moj drogi czytelnik z pewnoscia zdal sobie juz sprawe, iz to wcale nie wiatr ani mordowanie szacownej pani profesor. Ale Harry- biedny, acz szlachetny prawiczek, ktory kobiecego jeku nie odroznia jeszcze od ryku jelenia w riu tegi nie wiedzial>,
Harry przystanal przy drzwiach pokoju profesor MacGonagal i lekko je uchylil. To co ujzal wprawilo niedoswiadczonego mlodzika wstan oslupienia.
W komnacie pani profesor, naprzeciw drzwi, pod zwyklym baldachimem znajdowalo sie zwykle lozko przykrye zwykla, czarna narzuta. Na tym zwyklym lozku lezala profesor MacGonagal. Ubrana byla w lateksowy pol-stanik, odslaniajacy male, sterczace sutki. Na nogach ubrane miala wysokie za kolano kozaki, a na pupie rowniez lateksowe figi z dziurka w srodku. I wlasnie przez ta dziurke pani profesor wpychala w zarosnieta cipe wielkiego, czarnego fallusa.
Harry wypuscil dlugo wstrzymywane powietrze. Uszlo z sykiem. Niecko zbyt glosnym.
-Kto tu jest? - profesor MacGonagal momentalnie przerwala pieszczoty, wypatrujac intruza. - Alohomora vertucio! - wykrzyknela i drzwi, ktore do tej poryStanowily jedyna ochrone Harrego przed zdemaskowaniem, ukazaly biednego chlopca calej okazalosci. Stal tam niczym sparalizowany, z wypiekami na twarzy i znaczaca wypukloscia w spodniach.
- Harry Potter - powiedziala kobieta lustrujac chlopca od stop do charakterystycznej blizny na czole. - podejdz tu chlopcze.
-Pani profesor, ja... ja przepraszam. Juz mnie tu nie ma - nieporadnie mamrotal Harry coraz bardziej zszokowany tym, co wlasnie ujrzal. I zdajacy sobie sprawe z tego, ze przylapadnie go na podgladaniu nauczycielki nie zakonczy sie dobrze
-Potter! Natrchmiast do mnie! - krzyknela. Harry lekko wzdrygnal sie i na drzacych nogach podszedl do profesorki.

Cdn
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Robo
  
34
20.11.2017 16:49:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 16 #
Od: 2017-3-4


Ilość edycji wpisu: 1
Chcialbym, abys bardziej wdala sie jeszcze w szczegoly otoczenia, nadala tym postaciom emocje. Do interpunkcji i skladni czepiac sie nie zamierzam, bo nie jestesmy na stopie kolezenskiej, a przeciez jak mi sie to niepodoba to sam moge sobie oszczedzic cierpienia. Czekam na dalsza czesc moja droga. oczko

P.S. Szkoda, ze tematyka zakrakawac bedzie o femdom, ale w koncu to fikcja, wiec czego ja sie obawiam. jęzor
  
SantaBarbaraAnn
20.11.2017 16:53:33
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Pisze na telefonie i zdaje sobie sprawe, ze z przecinkami u mnie kiepsko. Pomysle nad tym otoczeniem ,)
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Rumcajs..
20.11.2017 16:54:19
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Haha, no i proszę, bardzo ładnie zaczełas. Tylko musisz dla mnie przypisy zrobić - wiesz dobrze że nie czytałem portiera. Żebyś sobie nie pomyślała że już Cię chwale za wykonanie zadania - "jako iż" brzydko mi brzmi. Ale wiesz, nie jestem polonistą, tylko chcę się czegoś przyczepić, zapowiada się nieźle.. Aż przerwalas
mi rysowanie... Wiesz czego..,-)
  
34
20.11.2017 16:58:03
Grupa: Użytkownik

Posty: 16 #
Od: 2017-3-4
Mi na telefonie za nic w swiecie nie chcialoby sie wizualizowac publicznie swojej fantazji, tymbardziej podziwiam.
  
SantaBarbaraAnn
20.11.2017 17:22:45
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Jak ktos mieszka na zapomnianej wsi to czasem luksusem jest komputer ,)
Wiec wybaczcie literowki
Przypisy zrobie na koncu. Mysle ze dzis poznym wieczorem wstawie ciag dalszy , mlze z zakonczeniem.
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Rumcajs..
20.11.2017 17:25:33
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Wiesz Baśka, tak myślałem o tym kalendarzyku adwentowym.. Czemu by haryś nie miał takiego dostać? Z zadaniami do wypełnienia..
  
Rumcajs..
20.11.2017 17:27:13
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Tak szybko kończysz? No wiesz co? Czyli rozumiem że ja też muszę kończyć szybciej?
  
SantaBarbaraAnn
20.11.2017 19:44:17
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Prosze mi tu tematu nie zasmiecac (odezwala sie ta, co zawsze na temat pisze). Ok, zmykam dalej bo Potter juz prawie w gacie sie spuscil
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
SantaBarbaraAnn
20.11.2017 20:28:02
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Cz 2 (beda 3 lub 4)
Gdzies w glebi umyslu wiedzia doskonale, ze taka okazja moze sie nie powtorzyc. Byc moze juz nigdy nie bedzie mial dostepu do prywatnej komnaty profesorki. Katem oka widzial sciane zapelniona ksiazkami, lustro, ktore nie ukazywalo odbicia, tylko inny swiat, znajdujacy sie za niebiesko - biala mgla. Wypchane zwierzeta o oczach tak zywych, iz wydawaloby sie, ze obserwuja kazdy krok tego jeszcze nie mezczyzny, a juz przeciez nie chlopca. Jednak w tym momencie wszystkie jego zmysly skupily sie na obecnej tu kobiecie. Powietrze przesycone bylo zapachem starego papieru, mieszanki ziol oraz perfum profesorki. I czyms jeszcze. Nie przypominalo to zadnego znanego mu dotad zapachu, ale w zakamarkach umyslu definiowal ten zapach jako iscie pierwotny zapach kobiety. I erotyki. Specyficzny zapach. Ciezki. Slyszal w jej glosie najpierw namietnosc, pozniej - gdy go dostrzegla - momemt zawachania. I pokuse. A gdy stal jak slup soli - rowniez wladczosc. I wlasnie dzieki temu wladczemu tonowi poslusznie zmierzal ku swojej zagladzie nie mogac oderwac wzroku od jej malych, kuszacych piersi. Stanal kilka krokow od niej, ale ona gestem zachecila by podszedl blizej. Gdy wachal sie, szepnela kuszaco.
- Blizej, Harry. Jeszcze blizej.
Zatrzymala go dopiero gdy z latwoscia mogla zblzyc usta do jego ucha
- Harry Potter. Pogromca Voldermorta. Ulubieniec Hogwartu - szeptala, bedac wielce zadowolona z zaistnialej sytuacji. Tak dawno nie miala okazji do zabawy. Snape czasem ja zaspokajal, ale mial rownie wladczy charakter jak ona sama. Pieprzyli sie dziko, walczac o pozycje dominujaca. Czasem bawili sie niczym arystokraci, a czasem ruchali niczym zwierzeta w rui. Wiele razy fantazjowala o swoich uczniach. O jakze przyjemnie byloby zabawic sie z mlodym Malfoyem. Lub ta mala Grangers. Ale zeby az sam Potter? Taka okazja nie powtorzy sie nigdy wiecej. Chlopak jest wystraszony, boi sie kary. Bedzie siedzial cicho jak mysz pod miotla. Musi tylko to dobrze rozegrac. Widziala wypuklosc w jego spodniach i miala straszna ochote nadziac sie na tego mlodego kutasa.
- Czy pan Potter wie, ze do tej czesci szkoly nie wolno zapuszczac sie uczniom - szepnela, a jej dlon powedrowala do jego policzka. Poglaskala go od niechcenia, a nastepnie solidnie spoliczkowala
-Na kolana Potter! - krzyknela.
Harry byl tak zszokowany, ze praktycznie bezwiednie upadl przed profesorka niczym prosty chlop, ktory doznal naglego objawienia
Policzek piekl go zywym ogniem, ale jednoczenie to pulsowanie bylo.... przyjemne? Czy to wlasnie ono bylo przyczyna, iz jego penis stal sie niemilosiernie twardy? Nigdy nie doprowadzil sie do takiego stanu. Czasem jego kutas unosil leb na widok zarysu sutek Ginni rysujacych sie pod koszulka (biedna mala Ginny, nie nosila jeszcze staniczka a jej slodkie suteczki cudownie odbijaly sie pod cienkimi koszulkami), czasami w nocy budzil sie wstrzasany spazmem, z biala mazia na brzuchy. Ale nigdy nie czul, by jego penis byl az tak twardy. A jednoczesnie tak wrazliwy niczym laska dynamitu, ktora znajduje sie zbyt blisko ognia. To ona byla pochodnia, od ktorej mogl sie zapalic. I eksplodowac. Boze! Nie moze do tego dopuscic! Spalilby sie ze wstydu, gdyby jego penis zaczal zyc swoim zyciem przy profesorce. Ale czyz wlasnie tego nie robil? Harry powtarzal sobie w duchu, by nie patrzec na nia. Zamiast tego wlepial wzrok w czubki jej butow zastanawiajac sie, jakie bylyby w smaku. Odrzucil ta mysl - przeciez to niemoralne... zle.. obrzydliwe..... fascynujace!
Minerwa zadowolona patrzyla z gory na czarna czupryne chlopaka. Nie spodziewala sie, ze bedzie tak czadujaco grzeczny. Kto by pomyslal! Waleczny Potter w roli uleglego chlopczyka! Kobieta miala nadzieje, ze instynkt jej nie myli i ze bedzie w stanie zaznac przyjemnosci z tym mlodzieniasziem.
- Zostan na miejscu - przykazala, a sama udala sie w kierunku drewnianej, masywnej komody. Otworzyla szuflade zastanawiajac sie, czym moglaby uraczyc pana Pottera. Jej dlon slizgala sie po klamerkach, uprzezy na jadra. Ominela czarny sznur i pejcz zatrzymujac sie na szpictrucie. Zerknela w strone chlopca - w dalszym Ciagu nieruchomo kleczal w tej pozycji, w jakiej go zostawila. Usmiechnela sie nieznacznie, zadowolona.
Harry kleczal, ale nie tylko dlatego, ze profesorka mu tak nakazala. Bal sie okropnie, ze gdy wstanie, jego wzwod bedzie zbyt widoczny. A ona go wysmieje lub co gorsza zbeszta za brak powsciagliwosci i niewlasciwe zachowanie. Ale czego do cholery sie spodziewa! Pierwszy raz widzial kobiete w tak skapym stroju. Byl po prostu facetem, taki widok podzialal by przeciez na kazdego!
Slyszal jej kroki. Stuk, stuk.... rytmiczny stukot wydawany przez wysokie obcasy stawal sie coraz bardziej glosny. Zblizal sie. Bardziej wyczul, niz zobaczyl, iz stoi nad nim. Na karku poczul zimny dotyk. Minewra gladzila go skorzanym koncem szpicruty po karku, plecach. Na ramionach wystapila mu gesia skorka. Jego cialem wstrzasna dreszcz, gdy profesorka przesunale narzedzie wzdluz karku, za uchem. Przeciagnela powoli po szyji by zatrzymac sie pod broda. Wbila mocniej koncowke szpicruty i uniosla, by zmusic Pottera do spojrzenia w gore.
Harry poslusznie podniosl glowe, ale odwrocil wzrok. Nie mogl zniesc jej spojrzenia - wygladala niczym wyrafinowana kotka, ktora dorwa sie do najslodszej smietanki.
-patrz na mnie Potter! - zarzadala tonem nie znoszacym sprzeciwu.
Harry niesmialo zwrocil ku niej twarz. Wyczytala z niej lek. Lek, ktory mial wiele poziomow - od leku ucznia przylapanego na czyms nielegalnym do trwogi, ktora bierze sie z wyobrazenia tego, co kobieta majaca wladze nad mezczyzna moze z nim zrobic. Albo czego z nim nie zrobi, chociaz wie, jak bardzo mezczyzna tego pragnie.
Patrzac mu prosto w oczy gladzila szpicruta jego policzki, skronie. Bal sie, ze uderzy go tym narzedziem a obawa przed bolem sprawiala, iz kilka kropel spermy pojawilo sie na czubku jego nabrzmialego penisa.
Nie zrobila tego. W zamian rozkazala mu rozchylic wargi, a gdy to uczynil, wlozyla mu czubek szpicruty do ust.
-Ssij - poprosila miekko.
Czy ona zwiariowala? Nauczycielka? Kaze mu ssac szpicrute? Patrzyl na nia z niedowierzaniem, ale wystarczylo by uniosla brwi, jakby chciala zapytac - na co czekasz szczeniaku? - by zaczal ssac. Najpierw powoli, ale smak skory spodobal mu sie tak bardzo, ze z luboscia moczyl koncowke w swojej slinie, by nastepnie ja wyssac razem z aromatem materialu.
Minewra byla bardzo zadowolona.
- Grzeczny chlopczyk - pochwalila, a nastepnie przykazala - chce, abys teraz pozostal w takiej pozycji i patrzyl na mnie. Nie wolno ci odwrocic wzroku. Nie wolno ci sie odezwac ani ruszyc.
To mowiac usadowila sie z powrotem na swoim lozku i rozlozyla szeroko nogi. Harry z trudem stlumil jekniecie. Widzial teraz dokladnie jej cipke - male rozowe wargi skryte miedzy ciemnymi wlosami blyszczaly kuszaco mokre od jej podniecenia. Mial nieprzeparta ochote, by je rozchylic, sprawdzic, jak smakuje, zanurzyc w niej palce i bolesnie nabrzmialgo kutasa. Wiedzial jednak, iz bylaby bardzo niezadowolona. Przelkna wiec sline i staral sie zapanowac nad przyspieszonym oddechem, gdy jej palce z krotkimi, zadbanymi paznokciami odnalazly droge do wnetrza czyniac to, na co on mial wlasnie ochote. Gdy rozchylila wilgotne platki, jego oczom ukazal sie cudny widok. Nie dane jednak bylo mu sie nim cieszyc dlugo, gdyz oto druga reka zmierzala ku cipce trzymajac duzego fallusa i kontynulujac przerwana czynnosc.
Widzial, jak ciemny przedmiot pojawia sie i znika w jej pieknej cipeczce. Juz nie bylo mu zimna. Z chcecia sciagnalby sweter, rozebral sie do naga i zanurzyl w jej miekkiej kobiecosci. Rznal by ja swoim dziewiczym kutasem napawajac sie cieplem kobiecego ciala. Wystarczyla chwila, by jego bokserki staly sie mokre a z gardla wydobyl chrapliwy jek.
Minewra przerwala zabawe.
-nie posluchales mnie - stwierdzila, a nastepnie przykazala - wstan!
On jednak byl zbyt slaby, przerazony swoim pierwszym swiadomym orgazmem. Dyszal ciezko probujac zatrzymac ta karuzele, ktora krecila sie w jego glowie. Mocny policzek przywrocil go do rzeczywistosci na tyle, ze byl w stanie wykonac polecenie.
- rozbierz sie! - nakazala Minewra. Harry sciagnal sweter i koszule.

_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Maszaa
20.11.2017 21:58:06
Grupa: Użytkownik

Posty: 17 #
Od: 2017-10-28
http://harry-potter-spis-slash.blogspot.com/p/drarry.html?m=1lo

tu sa dobre ff
  
Anthrax
21.11.2017 00:33:04
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 863 #
Od: 2015-10-25
Jak zawsze szacunek wesoły

@ Maszaa
Nie wcinaj się w cudzy temat z linkami. Napisz to raczej jako właśnie nowy temat.

  
SantaBarbaraAnn
21.11.2017 16:22:10
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 308 #
Od: 2017-4-1
Dziekuje Anthraxie wesoły
Stanal przed nia wyprostowany. Uniosla brew
-dalej, na co czekasz? - spytala
- dalej? - zajakal sie - mam sciagnac kalesony?
- kalesony, kalesony -przedrzezniala go. - majtki masz sciagjac a nie kalesony. Chce zobaczyc Twojego kutasa w pelnej okazalosci, a nie mam zamiaru uzywac do tego czarow.
Jeny, coz ta kobieta wyprawia? Czarow? Harry pospiesznie zaczal sciagac pozostale ubrania, ale MacGonagal przerwala mu ta czynnosc uderzajac po dloniach szpirutra.
-nie tak. Odwroc sie do mnie tylem.
Obawiajac sie kolejnych razow, Harry stanal przodem do drzwi i opuscil kalesony wraz z bokserkami . Gdy pochylil sie, by calkowicie pozbyc sie odzienia oplatajacego jego kostki, Minewra z mocno uderzyla go szpicruta po nagich posladkach. Harry krzyknal z bolu, ale nie stracil rownowagi. Zdjal do konca ubranie, odrzucil je na bok i stanal wyprostowany. Minewra przygladala sie, jak na bladym posladku wykwita piekny slad - czerwona prega po uderzeniu . Podeszla do chlopca uderzajac miarowo narzedziem tortur po dloni, tak jak czasem czynila to w klasie, trzymajac linijke.
-panie potter, nie byl pan dzis grzecznym chlopcem. Grzeczni chlopcy nie zakradaja sie do komnta swoch nauczycielek. Grzeczni chlopcy, gdy sa proszeni o bezruch i cisze, zachowuja spokoj. A pan co?
Minewra wskazala na poplamione bokserki. Na potrzeby przedstawienia przybrala maske chlodnej wynioslosci, ale w glebi duszy az smiala sie ze swojego szczescia. Miala ochote posmakowac spermy pottera, ale nie mogla znizyc sie przy nim do wylizywania jego majtek. Zamiast tego zaczela wodzic skorzanym koncem szpicruty po jego lydkach, wewnetrznej stronie ud, siegajac az do penisa, ktory powoli, acz ochoczo unosil w gore swoj leb.
Harry zrezygnowal juz calkowicie z jakiekolwiek formy oporu . Fizycznie nie opieral sie juz wczesniej, ale w jego umysle tkwila blokada. Tama, ktora przerwal, odrzucil. Moze to tylko sen? Tak bylo latwiej przeciez. Harry bal sie, ze profesorka znow go uderzy, tym razem w najczulszy punkt. Mylil sie jednak. Zamiast tego krazyla wokol niego niczym sep nad swoja ofiara. I podziwiala mlode miesnie rysujace sie pod delikatna jeszcze skora.
-Harry, stan teraz przodem do lozka. O tak! Ukleknij, oprzyj sie o lozko. Moj ojciec mawial, ze porzadek utrzymuje swiat a ludzi utrzymuje bat. To sie tyczy tez ciebie. Chce, abys raz na zawsze zapamietal, ze starszych nalezy bezwzglednie sluchac. Ile lat jestes w Hogwarcie?
- szesc
- co "szesc"? - spytala ostro, a szpicruta przeciela powietrze uderzajac w drugi posladek. Harry od razu zrozumial, co profesorka ma na mysli
- szesc lat prosze pani.
- tak lepiej. Moge sie tylko domyslac, ile zlych uczynkow popelniles przez te lata.
To mowiac Minewra udala sie w kierunku komody, w ktorej trzymala swoje zabawki. Wyjela z niej ciemny, gruby, skorzany pas.
- 6 uderzen za 6 niegrzecznych lat. Lekko, lekko, srednio, mocno, mocno, lekko.
Nie skonczyla jeszcze mowic, gdy pierwsze uderzenie spadlo na chlopca. Drugie... przy trzecim zacisnal zeby, ale pilnowal sie by nie okazac tego, jak bardzo go boli. Przy piatym skrecil sie nieznacznie a lzy gromadzace sie w oczach splynely po policzkach. Szoste uderzenie bylo bardzo slabe, ale na uwrazliwionych posladkach palilo niemilosiernie.
- dobry chlopak - pochwalila Minerwa - mozesz sie ubrac.
Harry z trudem wstal. Posladki piekly go zywym ogniem. Odczuwal znaczna ulge na mysl o tym, ze to juz koniec. Gdy siegal po swoje ubrania, ostatni pas spadl na jego tylek. Nieprzygotowany zawyl z bolu i upadl na kolana.
-nie tak kolego !
-ale.... kazala mi sie pani ubrac!
MacGonagal rozesmiala sie perliscie.
- alez oczywiscie moj drogi Harry. Podejdz to szafy. Tam znajdziesz godne siebie ubranie.
Harry podazyl wzrokiem za reka profesorki wskazujaca mu odpowiedni mebel. Byla to stara debowa szafa trzydrzwiowa. Minerwa polecila mu najpierw otworzyc srodkowe drzwi. Znajdowaly sie tam polki z przeroznymi butami - poczawszy od zwyklych zimowych, przypominajacych nieco rosyjskie walonki, do delikatnych sandalkow na wysokiej szpilce. W polowie wysokosci szafy umieszczone byly trzy szuflady. Minewra polecila mu otworzyc srodkowa. Oczom Harrego ukazaly sie eleganckie, drewniane przegrodki. W kazdej z nich znajdowaly sie ladnie poskladane ponczochy.
Minewra kazala mu wyjac jedna pare z najblizszej przegrodki i zalozyc.
Harry ponownie oslupial. Mial chodzic w damskich ciuchach? Swist pasa w powietrzu przywrocil go do rzeczywistosci. Wiedzial juz, co czeka niegrzecznych chlopcow i nie zamierzal ponownie zasluzyc na podobna kare. Z ociaganiem zalozyl ponczochy z gruba koronka i seksownym szwem z tylu.
- teraz buty. Druga polka od dolu. Maly obcas. Powinny byc na ciebie dobre.
Chlopak zalozyl czarne czolenka zadowolony, ze nie kazala mu zakladac tych z 12cm obcasem. Kompletu dopelnil gorsecik. Czul sie w tym stroju idiotycznie, choc z drugiej strony podniecal go dotyk gladkiego nylonu na nogach.
W tym czasie MacGonagal szeperala w czelusciach swej komody, majstrowala przy pasie co chwila zerkajac na uroczo czerwone posladki swojeg ucznia. Gdy juz byl slicznie ubrany podeszla do niego i czule objela ramionami splatajac je na jego karku.
-moj Harry, moj grzeczny chlopczyk
Kobieta spojrzala mu prosto w oczy i wysunela do przodu biodra, by poczul jej zabawke. Strapon nie byl duzy, ale na dzien dzisiejszy wystarczy. Zrenice Harrego rozszerzyly sie gwaltownie gdy zdal sobie sprawawe z przeznaczenia tej zabawki.
-pani profesor, nie, prosze - zakomlal lejac tym samym miod na serce swej nauczycielki.
- wyliz mi buty! - rozkazala. Potrafila wspaniale modulowac glos. Sprawnie przechodzic od namietnego szeptu do ostrego rozkazu.
Harry juz tyklko z lekkim zawachaniem przypadl do czarnych kozakow. Pozsmakowal jezykiem - nie bylo tak zle.
- dawaj chlopcze , maka sie blyszczec
Harry wlozyl wiec w lizanie cale swoje serce. Buty blyszczaly od jego sliny.
Minewra stwierdzila, ze za latwo mu to przyszlo. Pora na nastepny krok. Zlapala Harrego za jego bujna czupryne i podciagnela wyzej.
- otworz usta, Harry - powiedziala, a gdy patrzyl na nia nic nie rozumiejac, uderzyla go po buzi fallusem przymocowanym do swego pasa. Gdy rozchylil wargi pozwolila mu sie oswoic z nowym ksztaltem i smakiem w ustach. A pozniej wepchnela go glebiej, az uslyszala, iz bliski jest zwrocenia obiadu.
- ssij go chlopcze. Tak jakbys chcial , by ci ssano.
Harry ssal.
_________________
Blada, poraniona
Panna Anna bólom wbrew
Od rozkoszy kona,
Błogosławiąc mgłę i krew
  
Rumcajs..
22.11.2017 10:53:17
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 166 #
Od: 2017-11-3
Już lepiej, lepiej..
Ale staraj się dalej, może zaslużysz nawet na małą nagrodę wkrótce..
  
Anthrax
23.11.2017 01:37:34
poziom 6



Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Katowice

Posty: 863 #
Od: 2015-10-25
@ Rumcajs..
Rozumiem, że starasz się na siebie jakoś zwrócić uwagę pan zielony
A może po prostu doceń to, że ktoś napisał dobry tekst którym się zechciał podzielić?

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » OPOWIADANIA FEMDOM » HENRIETTA PITTERS

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny

Najlepsze strony o BDSM KTO NAJLEPSZY W BDSM